Koledzy z branży finansowej wypowiadają się o nim w samych superlatywach. – To bardzo dobry ekonomista – mówi Mirosław Gronicki, były minister finansów. – Człowiek o wyważonych i zdroworozsądkowych poglądach. Nigdy nie miał doktrynalnego podejścia – dodaje Marcin Mrowiec, główny ekonomista Banku Pekao.
Tylko z pozoru "doktrynalny" był najgłośniejszy pomysł Bratkowskiego. Wspólnie z Jackiem Rostowskim, obecnym ministrem finansów, zaproponowali oni jednostronne wprowadzenie w naszym kraju euro. "Euroizacja" była jednym z najgoręcej dyskutowanych tematów w gronie krajowych ekonomistów na początku obecnej dekady.
Niedługo po wywołaniu dyskusji na temat euro Andrzej Bratkowski wszedł do zarządu NBP. Prezesem był wówczas Leszek Balcerowicz. Bratkowski został jego zastępcą odpowiedzialnym za analizy i badania, w tym za materiały, które trafiały na posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej.
Początek obecnej dekady to okres obniżania inflacji, a więc wysokich stóp procentowych. To również czas licznych ataków polityków na bank centralny. Bratkowski jako wiceszef banku centralnego sam padł ofiarą jednego z nich. W marcu 2002 r. został ostro słownie zaatakowany przez posłów na plenarnym posiedzeniu Sejmu podczas dyskusji nad projektem uchwały krytykującej NBP za brak obniżek stóp procentowych.
Wiceprezesem banku centralnego był do marca 2004 r. Dwa miesiące wcześniej rozpoczęła się kadencja poprzedniej RPP, której członkiem został Dariusz Filar, dotychczas główny ekonomista Banku Pekao, kierowany przez Jana Krzysztofa Bieleckiego. Bratkowski zajął miejsce zwolnione przez Filara.