Gdy 1 maja 2004 roku Polska wchodziła do Unii Europejskiej, wiele osób miało nadzieję, że będzie to lek na nasze problemy infrastrukturalne. Oczywiście ponad 67 miliardów euro w ramach funduszy strukturalnych (w latach 2007 – 2013) daje duże możliwości rozwoju, ale są to wciąż tylko możliwości. Bardzo niebezpieczna jest pokusa, by spocząć teraz na laurach i czekać na rewolucję, która nastąpi. Niestety bez wysiłku i pracy osób na wszystkich stanowiskach – w administracji, rządzie i biznesie – skok cywilizacyjny może jeszcze długo nie nadejść.
Infrastruktura, w ujęciu klasycznym, to drogi, linie kolejowe, lotniska, energetyczne sieci przesyłowe i światłowody. Nie zapominajmy, że to także sieci przesyłu informacji, nowoczesne rozwiązania teleinformatyczne i racjonalizacja wykorzystania łączy. Oprócz budowy nowych elementów infrastruktury równie ważne jest precyzyjne zaplanowane jej substytucji, czyli rozwiązań alternatywnych. Konieczne jest uwzględnienie tego już na wczesnych etapach podziału funduszy na poszczególne cele. Mówiliśmy o tym w maju na Kongresie Obywatelskim w Warszawie.
Przykładem substytucji jest zastąpienie transportu kołowego kolejowym. To rozwiązanie z powodzeniem wykorzystywane w wielu krajach Unii Europejskiej. W Szwajcarii o problemie zaczęto głośno mówić w połowie lat 90. Przeprowadzone badania wykazały postępującą degradację środowiska oraz wzrost zachorowań na terenach, przez które prowadzą szlaki komunikacyjne. Przeciwko silnemu lobby autostradowemu wystąpili mieszkańcy zrzeszeni w lokalnych stowarzyszeniach popierających tzw. transport kombinowany (bimodalny). W efekcie uchwalone zostały odpowiednie regulacje prawne. Nałożono opłaty ekologiczne na ciężarówki, a zamiast inwestować w autostrady tranzytowe, rozbudowano infrastrukturę kolejową.
Podobny mechanizm substytucji jest możliwy do zastosowania przy rozbudowie infrastruktury w najbliższych latach w Polsce. Przed nami konieczność dokonania inwestycji w jej wszystkie rodzaje, a budżet jest ograniczony. Niezbędne jest więc ustalenie priorytetów, przy których zostaną uwzględnione koszty, czas wykonania i użyteczność społeczna. Mając do wyboru z jednej strony drogi i autostrady, a z drugiej sieć teleinformatyczną i rozwój społeczeństwa informacyjnego, musimy uświadomić sobie, że są to rozwiązania substytucjonalne.
Przepływ informacji zamiast przepływu towarów i ludzi to rozwiązanie, w kierunku którego zmierzają kraje wysoko rozwinięte. Obecnie podejmujemy decyzje dotyczące rozpoczęcia bardzo kosztownych i długotrwałych projektów modernizacji infrastruktury. Musimy przy tym brać pod uwagę nie bieżącą sytuację, ale realia roku 2030, kiedy zostaną one ukończone.Właśnie tą drogą poszła przed laty Irlandia. Dzięki temu nazwana została celtyckim tygrysem na wzór tygrysów azjatyckich, czyli bardzo szybko rozwijających się państw Dalekiego Wschodu. Postawiła na rozwój nowych technologii i wykwalifikowaną kadrę pracowniczą. Irlandczycy wiedzieli, że nie starczy im pieniędzy na wszystkie inwestycje. Nie mogli konkurować autostradami z Niemcami ani szybką koleją z Francją. Skoncentrowali się więc na zapewnieniu zaplecza technicznego i wydajnej infrastruktury teleinformatycznej. Strategia okazała się skuteczna. Powstały nowe miejsca pracy, społeczeństwo wzbogaciło się, a z czasem zmodernizowana została także kolej i sieć drogowa.