Polska może przyspieszyć inwestycje infrastrukturalne

Przed nami konieczność dokonania inwestycji infrastrukturalnych, a budżet jest ograniczony. Niezbędne jest więc ustalenie priorytetów, przy których zostaną uwzględnione koszty, czas wykonania i użyteczność społeczna

Publikacja: 20.06.2008 02:48

Red

Gdy 1 maja 2004 roku Polska wchodziła do Unii Europejskiej, wiele osób miało nadzieję, że będzie to lek na nasze problemy infrastrukturalne. Oczywiście ponad 67 miliardów euro w ramach funduszy strukturalnych (w latach 2007 – 2013) daje duże możliwości rozwoju, ale są to wciąż tylko możliwości. Bardzo niebezpieczna jest pokusa, by spocząć teraz na laurach i czekać na rewolucję, która nastąpi. Niestety bez wysiłku i pracy osób na wszystkich stanowiskach – w administracji, rządzie i biznesie – skok cywilizacyjny może jeszcze długo nie nadejść.

Infrastruktura, w ujęciu klasycznym, to drogi, linie kolejowe, lotniska, energetyczne sieci przesyłowe i światłowody. Nie zapominajmy, że to także sieci przesyłu informacji, nowoczesne rozwiązania teleinformatyczne i racjonalizacja wykorzystania łączy. Oprócz budowy nowych elementów infrastruktury równie ważne jest precyzyjne zaplanowane jej substytucji, czyli rozwiązań alternatywnych. Konieczne jest uwzględnienie tego już na wczesnych etapach podziału funduszy na poszczególne cele. Mówiliśmy o tym w maju na Kongresie Obywatelskim w Warszawie.

Przykładem substytucji jest zastąpienie transportu kołowego kolejowym. To rozwiązanie z powodzeniem wykorzystywane w wielu krajach Unii Europejskiej. W Szwajcarii o problemie zaczęto głośno mówić w połowie lat 90. Przeprowadzone badania wykazały postępującą degradację środowiska oraz wzrost zachorowań na terenach, przez które prowadzą szlaki komunikacyjne. Przeciwko silnemu lobby autostradowemu wystąpili mieszkańcy zrzeszeni w lokalnych stowarzyszeniach popierających tzw. transport kombinowany (bimodalny). W efekcie uchwalone zostały odpowiednie regulacje prawne. Nałożono opłaty ekologiczne na ciężarówki, a zamiast inwestować w autostrady tranzytowe, rozbudowano infrastrukturę kolejową.

Podobny mechanizm substytucji jest możliwy do zastosowania przy rozbudowie infrastruktury w najbliższych latach w Polsce. Przed nami konieczność dokonania inwestycji w jej wszystkie rodzaje, a budżet jest ograniczony. Niezbędne jest więc ustalenie priorytetów, przy których zostaną uwzględnione koszty, czas wykonania i użyteczność społeczna. Mając do wyboru z jednej strony drogi i autostrady, a z drugiej sieć teleinformatyczną i rozwój społeczeństwa informacyjnego, musimy uświadomić sobie, że są to rozwiązania substytucjonalne.

Przepływ informacji zamiast przepływu towarów i ludzi to rozwiązanie, w kierunku którego zmierzają kraje wysoko rozwinięte. Obecnie podejmujemy decyzje dotyczące rozpoczęcia bardzo kosztownych i długotrwałych projektów modernizacji infrastruktury. Musimy przy tym brać pod uwagę nie bieżącą sytuację, ale realia roku 2030, kiedy zostaną one ukończone.Właśnie tą drogą poszła przed laty Irlandia. Dzięki temu nazwana została celtyckim tygrysem na wzór tygrysów azjatyckich, czyli bardzo szybko rozwijających się państw Dalekiego Wschodu. Postawiła na rozwój nowych technologii i wykwalifikowaną kadrę pracowniczą. Irlandczycy wiedzieli, że nie starczy im pieniędzy na wszystkie inwestycje. Nie mogli konkurować autostradami z Niemcami ani szybką koleją z Francją. Skoncentrowali się więc na zapewnieniu zaplecza technicznego i wydajnej infrastruktury teleinformatycznej. Strategia okazała się skuteczna. Powstały nowe miejsca pracy, społeczeństwo wzbogaciło się, a z czasem zmodernizowana została także kolej i sieć drogowa.

Polska również ma potencjał, aby zostać „środkowoeuropejskim tygrysem”. Naszym atutem jest Euro 2012, które będzie znakomitą okazją do promocji na arenie międzynarodowej. Infrastruktura teleinformatyczna, potrzebna do sprawnego przeprowadzenia Euro 2012, będzie w 100 procentach wykorzystywana po zakończeniu mistrzostw. Znacząco podniesie ona atrakcyjność terenów dla inwestorów. Co ważne, nie będzie w tym przypadku problemu autostrady kończącej się na stadionie.

Polska również ma potencjał, aby zostać środkowoeuropejskim tygrysem.Naszym atutem jest Euro 2012

Kto będzie beneficjentem tych inwestycji? Z czystym sumieniem można odpowiedzieć: my wszyscy. Skupmy się na jednej z grup społecznych: rolnikach, którzy coraz częściej, także w Polsce, są dobrze zorganizowanymi farmerami korzystającymi z nowości technologicznych. Posiadając rozbudowaną sieć szybkich łączy teleinformatycznych oraz współpracującą z nią infrastrukturę miękką, mogliby ograniczyć liczbę wizyt w urzędach do minimum. Jednak, aby to było możliwe, informatyzacja wsi nie może polegać tylko na udostępnieniu druków formularzy na stronie WWW. Każdy taki formularz trzeba i tak wydrukować (zużywając na to w skali kraju tony papieru), wypełnić i osobiście złożyć w odpowiednim okienku.

Prawdziwa informatyzacja będzie oznaczała możliwość pobrania wzoru formularza, wypełnienie go, podpisanie cyfrowym podpisem i odesłanie w wersji elektronicznej. Jaki będzie efekt takiej procedury administracyjnej? Zmniejszenie emisji, ograniczenie ruchu na drogach, znaczne oszczędności dla rolnika i czas na zajęcie się podstawową działalnością.

Aby opisany przykład był możliwy, potrzebne jest stworzenie spójnej, długookresowej strategii rozwoju. Nie może ona być warunkowana kalendarzem politycznym. Często inwestycje infrastrukturalne próbuje się zaplanować tylko na najbliższe dwa lub trzy lata. Taki czas w firmach obejmują plany średnioterminowe.

Potrzebne jest stworzenie spójnej, długookresowej strategii rozwoju.Nie może ona być warunkowana kalendarzem politycznym

Strategia musi zakładać okres co najmniej dziesięcioletni. Projektowana infrastruktura musi nawiązywać do najlepszych wzorców Unii Europejskiej i USA. Obecnie średnie wydatki na telekomunikację i IT w Unii Europejskiej wynoszą ponad 700 euro na mieszkańca. W Polsce jest to jedynie 410 euro, co stawia nas na jednym z ostatnich miejsc w Europie. Myśląc o przyszłości, koniecznie trzeba zwiększyć nakłady na badania i rozwój. Nie chodzi tu tylko o wydatki publiczne, bo jak wiadomo, są one mocno ograniczone. Należy zwiększyć znaczenie sektora B+R w prywatnych instytucjach i przedsiębiorstwach. W tej klasyfikacji Polska jest na jeszcze gorszej pozycji w stosunku do średniej UE. Aby tę sytuację można było poprawić, potrzebna jest promocja partnerstwa publiczno-prywatnego. Umożliwi ona udział biznesu w największych projektach infrastrukturalnych oraz zachęcenie zagranicznych inwestorów z sektora nowych technologii do inwestowania w Polsce.

Skok cywilizacyjny w Polsce jest możliwy i jeszcze nigdy nie był bliższy niż obecnie. Aby stał się naszym udziałem, potrzebna jest przede wszystkim determinacja, silna wola przeprowadzenia zmian i perspektywiczne myślenie. Pieniądze publiczne, europejskie i prywatne także. Ale one same nie wystarczą.

Maciej Witucki – przewodniczący rady programowej Polskiego Forum Obywatelskiego, prezes Telekomunikacji Polskiej

Gdy 1 maja 2004 roku Polska wchodziła do Unii Europejskiej, wiele osób miało nadzieję, że będzie to lek na nasze problemy infrastrukturalne. Oczywiście ponad 67 miliardów euro w ramach funduszy strukturalnych (w latach 2007 – 2013) daje duże możliwości rozwoju, ale są to wciąż tylko możliwości. Bardzo niebezpieczna jest pokusa, by spocząć teraz na laurach i czekać na rewolucję, która nastąpi. Niestety bez wysiłku i pracy osób na wszystkich stanowiskach – w administracji, rządzie i biznesie – skok cywilizacyjny może jeszcze długo nie nadejść.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację