- To nie jedna kwestia, ale kilka. Są to rekomendacje z raportu „O kapitale intelektualnym”. Część została już zrealizowana, ale ważne jest byśmy w najbliższych miesiącach koncentrowali się na tworzeniu nowych mechanizmów budowania innowacyjności gospodarki. Na łączeniu biznesu, nauki i kultury, a także nakładów publicznych. To jest ważne, bo to jest budowanie naszego przyszłego potencjału rozwojowego.
[b]Rozmawiamy w czasie gdy przed budynkiem Kancelarii Premiera trwa manifestacja związkowa. Obawia się Pan, że trudno będzie zatrzymać spiralę związkowych żądań?[/b]
- Nie. Demokracja ma to do siebie, ze strony mają prawo wyrażać swoje opinie. Ale jej słabością byłoby, gdyby tylko jedna strona dominowała. I tego nie rozumieją związkowcy, a niekiedy też pracodawcy. Najtrudniejsze jest uzmysłowienie partnerom społecznym, że żadne z oczekiwań czy protestów nie może się autonomizować. One wszystkie tworzą całość i dotyczą kraju, który jest w określonym momencie rozwoju. I trzeba wiedzieć, co jest możliwe do spełnienia teraz, co będzie możliwe do spełnienia w przyszłości i jak tę przyszłość budować. Nie można w tym samym czasie chcieć obniżać kosztów pracy, mieć wyższe świadczenia społeczne, wynagrodzenia, bardzo wysoką płacę minimalną oraz powszechne wcześniejsze emerytury. Jeden ze związkowców wołał „zostawcie wszystkie nasze uprawnienia”. Tylko że te uprawnienia były kreowane w latach osiemdziesiątych. I one powinny się zmieniać, tak jak zmienia się gospodarka. Zostawienie ich to tak jak byśmy wszyscy byli w erze przed komputerami, w erze ciężkiego przemysłu i ciężkiej pracy dwóch i pół miliona osób, które dojeżdżały ze wsi do fabryk, do miasta. Teraz jest inna gospodarka i inne społeczeństwo. Kłamstwem jest mówienie, że nie ma dialogu. Nie jest tak, że gdy wygrywają związki zawodowe to prowadzimy dialog, a jak wypracujemy częściowy kompromis, bez porozumienia ostatecznego, to wtedy dialogu nie ma.
[b]Ale może mniej byłoby tych żądań gdyby mniej padało obietnic w kampanii wyborczej?[/b]
- Nie. To nie obietnice przedwyborcze wywołują obecne napięcia i konflikty. To jest spór o model wcześniejszych emerytur. Dla części związkowców zatrzymanie fali wcześniejszych emerytur jest zagrożeniem, a dla mnie jest to szansa prorozwojowa, taka sama jak zmiana systemu edukacji. Dodatkowo najważniejsze zobowiązania z kampanii wyborczej: wzrost wynagrodzenia nauczycieli, myślenie o lepszych emeryturach, tegoroczna wyższa waloryzacja, przygotowanie wypłat emerytur z nowego systemu i ograniczenie wcześniejszych emerytur oraz równoczesne przygotowanie zachęt do dalszego zatrudnienia w programie 50 + do, które będą generowały wyższe emerytury w przyszłości, są w fazie realizacji. Gdy spojrzymy na wynagrodzenia lekarzy i pielęgniarek to w ciągu kilkunastu miesięcy wzrosły o 20 — 30 proc. nawet w regionach, gdzie ludzie mniej zarabiają i to na wszystkich stanowiskach, nie tylko tych najwyższych.
[b]W Senacie mogą jeszcze ze względów politycznych paść propozycje poszerzenia liczby osób uprawnionych do emerytur pomostowych. Zgodzi się Pan na to?[/b]