Wrogie przejęcie Orlenowi nie grozi

- Nie można wykluczyć, że polska firma paliwowa będzie szukać partnera kapitałowego do litewskiej rafinerii Możejki - mówi Jacek Krawiec, prezes Zarządu PKN Orlen

Publikacja: 13.01.2009 01:49

Jacek Krawiec

Jacek Krawiec

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

[b]RZ: Czy nie obawia się pan problemów z dostawami ropy rurociągiem Przyjaźń? Teraz są problemy z gazem, jutro może będą z ropą, zwłaszcza że rosyjska firma, która zarządza rurociągami – Transnieft – ma zgodę na budowę drugiej nitki rurociągu do Primorska i być może tą drogą zwiększy dostawy, omijając Polskę.[/b]

Jacek Krawiec: Nic nie wskazuje na możliwość wystąpienia takich problemów. Poza tym jesteśmy przygotowani, by w dowolnym momencie importować do głównej naszej rafinerii w Płocku surowiec drogą morską. Jeśli pozwolą na to finanse Rosji, to rurociąg do Primorska powstanie najwcześniej ok. 2012 r.

[b]Czy pojawią się nowi dostawcy ropy dla Orlenu, skoro w tym roku wygasają stare umowy?[/b]

Chcemy utrzymać dotychczasową strukturę zaopatrzenia w surowiec, czyli 80 proc. odbierać na podstawie umów długoterminowych, ale trzyletnie częściowo chcemy zastąpić krótszymi – rocznymi lub kwartalnymi. Nie wiemy, co zaoferują nam nasi partnerzy – zwykle rozmowy w tej sprawie zaczynaliśmy dziewięć miesięcy przed wygaśnięciem kontraktu. Wyślemy zapytania ofertowe, a wygra ten, kto zaoferuje najlepsze warunki dostaw. Nie ma znaczenia, czy to będzie np. firma J&S, z którą obecnie współpracujemy, czy zupełnie nowa.

[b]Jak ocenia pan szanse Orlenu na zakup ropy bezpośrednio od któregoś z rosyjskich producentów? Np. z Łukoilu?[/b]

Od jednej z największych rosyjskich firm otrzymaliśmy propozycję sprzedaży ropy już od stycznia 2009 roku, ale nie skorzystaliśmy, gdyż mamy dostawy zakontraktowane na cały rok. Ale nadal rozmawiamy z tym rosyjskim koncernem i czekamy na ofertę na 2010 r.

[b]Co z zaopatrzeniem dla Możejek? Litewski odcinek Przyjaźni nadal nie działa.[/b]

Jeśli chodzi o dostawy do tej rafinerii, to korzystamy z dosyć archaicznej infrastruktury. Gdy w Butyndze jest sztorm, dostawy ropy dla Możejek są zagrożone. Dla Orlenu najważniejsze jest usprawnienie logistyki: uzyskanie kontroli operacyjnej nad terminalem Kłajpedos Nafta oraz  transportu ropy do Możejek i przesyłu produktów, czyli kwestia budowy rurociągów paliwowego i naftowego między Możejkami a Butyngą i Kłajpedą. Jeśli nie osiągniemy większej efektywności w zakresie logistyki ropy i produktów, to trzeba będzie jej szukać gdzieś indziej, czyli zamrozić wydatki inwestycyjne w Możejkach i znacznie zredukować zatrudnienie.

[b]To brzmi jak groźba wobec rządu w Wilnie: albo sprzedacie Orlenowi Kłajpedę i powstaną rurociągi, albo zwolnimy ludzi?[/b]

Zaproponowaliśmy w Wilnie dwa warianty rozwiązania. Wydawało się, że jest dobry klimat i uda się wybrać jedno z nich, ale zaskoczyła nas ostatnia wypowiedź premiera Litwy, że ze sprzedażą Klajpedos Nafta rząd nie zamierza się spieszyć. Jeśli efektywność rafinerii w Możejkach nie wróci do poziomu z przeszłości, to będziemy musieli radykalnie ciąć koszty, przyśpieszając m.in. redukcję zatrudnienia, która i tak jest konieczna. Inna kwestia to oczekiwania strony litewskiej dotyczące wykupienia przez Orlen reszty akcji Mażeikiu Nafta, które wykraczają poza zapisy z umowy, a są dla nas zaskakujące i nie do końca zrozumiałe.

[b]Zakładając czarny scenariusz, że nie uda się uzgodnić z rządem litewskim kontroli nad Kłajpedą, to czy wtedy PKN może sprzedać udziały w Możejkach?[/b]

Inwestycja w Możejkach ma swoje uzasadnienie strategiczne. Gdyby kontrolował ją ktoś inny, to mogłoby mieć negatywny wpływ na nasz rynek paliwowy i pozycję Orlenu. Ale w obecnej sytuacji – recesji na świecie, szukania oszczędności i ograniczenia planów inwestycyjnych – nie można wykluczyć, że będziemy zmuszeni do szukania dla tej inwestycji partnera.

[b]Czy to jakiś konkretny plan?[/b]

To hipoteza na wypadek, gdyby inne instrumenty poprawy efektywności nie zadziałały. Przypominam, że Orlen poniósł na Litwie gigantyczne wydatki – zainwestowaliśmy w Możejkach 700 mln dol. i 2,8 mld dol. zapłaciliśmy za przejęcie tej rafinerii, a rentowność jej jest ciągle dalece niesatysfakcjonująca.

[b]Jak ocenia pan sytuację na rynku paliw w tym roku? Czy ostatni kwartał 2008 r. to był dla waszych wyników tylko dramat czy już katastrofa?[/b]

Wyniki ostatniego kwartału a rzeczywista sytuacja to dwie różne kwestie. Wyniki za ten okres będą zniekształcone przez wycenę zapasów. Przez ostatnie dwa lata, gdy ropa zdrożała z ok. 50 dol. do ponad 140 dol., firmy pokazywały duże zyski. To, co firmy “zarobiły” na wycenie zapasów w tym czasie, straciły w ostatnich trzech miesiącach 2008 r. Na dodatek 31 grudnia rekordowo niekorzystny kurs złotego – 4,18 zł za euro – spowodował drastyczny wzrost wartości zobowiązań w walutach obcych. Te czynniki zaważyły na wyniku za IV kwartał 2008 r.To będzie bardzo trudny rok dla Orlenu i dla wszystkich firm paliwowych na świecie. Ale liczę, że koncern wyjdzie z niego wzmocniony, bo jest szansa na działania, które są ciężkie do podjęcia w czasach koniunktury. Nie brakuje opinii ekspertów, że w tym roku marże rafineryjne mogą znacznie spaść. Mówi się – wobec nadpodaży benzyny – o zamknięciu niektórych rafinerii w USA, a nawet małych zakładów w Europie. Dla nas prognozy nie są tak pesymistyczne. Eksperci doceniają przewagę logistyczną Orlenu – centralne położenie i import ropy rurociągami. Obawiam się też, że ten rok będzie najcięższy od kilku lat dla sektora petrochemicznego, co już widać po spadku produkcji.

[b]Czy trudna sytuacja na rynku chemicznym opóźni sprzedaż waszej spółki Anwil? To tran-sakcja warta około 1 mld zł.[/b]

Jeszcze wczesną jesienią ub.r. pojawiali się inwestorzy skłonni kupić Anwil, były to fundusze private equity. Ale teraz zdajemy sobie sprawę, że zainteresowanie będzie mniejsze, a najtrudniejsza sytuacja czeka nas w tym półroczu. Dlatego więc chcemy dokonać transakcji w drugim półroczu, ale główny warunek to satysfakcjonująca cena za Anwil.

[b]Czy wobec kryzysu Orlen jest w stanie jeszcze bardziej zmniejszyć koszty?[/b]

Finalizujemy nasz budżet na 2009 r., niebawem przedstawimy go radzie nadzorczej. Już wiadomo, że potrzeba oszczędności w wydatkach inwestycyjnych – i nie chodzi o wyeliminowanie projektów, ale o odsunięcie ich w czasie. Druga kwestia to oszczędności kosztów operacyjnych. Każda złotówka musi być podwójnie oglądana.

[b]Czy może teraz wrócić pomysł fuzji Orlen – grupa Lotos?[/b]

Fuzja ma sens, ale musi być wola akcjonariusza, i dopiero przy ustaleniu warunków okaże się, jakie przyniosłaby  efekty. W żadnym razie jednak połączenie Orlenu z Lotosem nie jest sposobem na obronę przed wrogim przejęciem. Rola Skarbu Państwa w takim nowym podmiocie wzrosłaby tylko minimalnie. Z drugiej jednak strony, patrząc szerzej – w skali kraju – to Orlen, PGNiG i Polska Grupa Energetyczna są firmami, które mogłyby być filarami konsolidacji w swoich branżach.

[b]Od lat mówi się o zagrożeniu ze strony Rosjan, którzy mogliby właśnie wrogo przejęć Orlen i Lotos. Czy takie rozważania mają sens?[/b]

Nie mamy żadnych sygnałów, które by na zamiar wrogiego przejęcia Orlenu wskazywały. Poza tym takie działania w sektorze naftowym nie mają sensu, bo Skarb Państwa ma różne możliwości utrudnienia życia niechcianemu inwestorowi.

[b]Czy zatem złotym środkiem jest inwestor bierny, najlepiej z krajów arabskich? Takiego inwestora ma węgierski MOL.[/b]

Orlen musi zdywersyfikować dostawy ropy na wypadek problemów z ropociągiem Przyjaźń. Może to być na przykład ropa arabska. W czasie rozmów rządowych jesienią ubiegłego roku nawiązaliśmy kontakty. Teraz trzeba je podtrzymać i spróbować nawiązać współpracę. W lutym wybieramy się na road show po krajach arabskich i myślę, że będziemy bardziej konkretnie rozmawiać.

[b]Czy zmieniacie podejście do zdobycia udziałów w zagranicznych złożach?[/b]

Wobec kryzysu nastąpiła przecena aktywów wydobywczych, najlepiej więc znaleźć spółkę, która już wydobywa ropę. Już zidentyfikowaliśmy firmę mającą kilka projektów wydobywczych w rożnych krajach świata, w której prowadzimy teraz due dilligence.

[b]Czy to firma Jana Kulczyka Loon Energy?[/b]

Nie. Szukamy firm o dużych możliwościach wydobywczych, które już mają własną produkcję, bogaty portfel aktywów i zespół z dużym doświadczeniem w branży.

[ramka]Sylwetka

Jacek Krawiec od września 2008 r. kieruje największą polską firmą paliwową. Wiosną startował w konkursie na szefa PKN, ale prezesem nie został i minister skarbu skierował go do zarządu jako swojego przedstawiciela. Gdy zwycięzca konkursu – Wojciech Heydel – zrezygnował, Krawiec zajął jego miejsce. Prezes jest z wykształcenia ekonomistą, pracował m.in. w Pekao SA, Ernst & Young oraz w PwC i Nomura International w Londynie. Był prezesem Impexmetalu, Elektrimu i Action. [/ramka]

[b]RZ: Czy nie obawia się pan problemów z dostawami ropy rurociągiem Przyjaźń? Teraz są problemy z gazem, jutro może będą z ropą, zwłaszcza że rosyjska firma, która zarządza rurociągami – Transnieft – ma zgodę na budowę drugiej nitki rurociągu do Primorska i być może tą drogą zwiększy dostawy, omijając Polskę.[/b]

Jacek Krawiec: Nic nie wskazuje na możliwość wystąpienia takich problemów. Poza tym jesteśmy przygotowani, by w dowolnym momencie importować do głównej naszej rafinerii w Płocku surowiec drogą morską. Jeśli pozwolą na to finanse Rosji, to rurociąg do Primorska powstanie najwcześniej ok. 2012 r.

Pozostało 92% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację