W poniedziałek się okazało, że w grudniu pracę straciło najwięcej osób od stycznia 2003 r. Nie mogą cieszyć też prognozy Komisji Europejskiej, choć na tle największych gospodarek Unii wypadamy rewelacyjnie. I choć ekonomiści z ostrożnością podchodzą do szacunków Komisji, to tym razem nie ma wątpliwości: gospodarka zwalnia szybciej, niż do niedawna myśleliśmy.

Ten moment powinien ostatecznie obudzić rządzących, bo teraz szczególnie będzie liczyła się skuteczność w uruchamianiu inwestycji infrastrukturalnych, które dają zajęcie wielu firmom. Przecież nie możemy narzekać na brak środków. Wiele krajów może nam zazdrościć unijnych euro dostępnych w momencie dekoniunktury. Ważne byłoby też takie skierowanie środków, aby w momencie powrotu gospodarczego boomu gospodarka była nowocześniejsza. Zasiłki dla bezrobotnych są ważne, ale ważniejsze jest doszkalanie. Przecież za rok, dwa gospodarka przyspieszy i znów będzie potrzeba więcej pracowników.

Dlatego, co podkreśla były wiceprezes NBP Krzysztof Rybiński, warto w tych czasach pozytywnie się wyróżniać, co oznacza m.in. poszukiwanie nowych inwestorów, ale też trzymanie budżetowych wydatków pod kontrolą. Cały czas blisko 70 proc. naszego budżetu to tzw. wydatki sztywne, a w trudnych czasach łatwiej o przeprowadzenie reform. Wydawanie kolejnych miliardów nie jest sztuką. Ale czy dziś o reformach ktoś jeszcze myśli?

[ramka][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/01/19/pawel-czurylo-postawmy-na-inwestycje-i-innowacyjnosc/]Skomentuj[/link][/ramka]