W wieku 47 lat ten błyskotliwy, ale dyskretny urzędnik zna od podszewki resort finansów – któremu zawdzięcza karierę – a także rynki finansowe. W poniedziałek wieczorem został zaprzysiężony w obecności Baracka Obamy. Prezydent potwierdził zaufanie do Geithnera i ponowił wolę swojej ekipy szybkiego działania w związku z pogarszającą się koniunkturą.
– Nie wolno nam zmarnować ani dnia. Bo każdy dzień pogarsza stan gospodarki tu i na świecie – oświadczył prezydent. – Stoimy wobec maksymalnego wyzwania dla naszej gospodarki i kraju. Naszym programem jest szybkie działanie, aby pomóc panu w zrobieniu tego, czego kraj od pana oczekuje – odpowiedział nowy minister.
Wcześniej Geithner jako wiceszef komisji polityki pieniężnej Fedu kierował od listopada 2003 r. oddziałem Fedu w Nowym Jorku. Ten nowojorczyk, pasjonat Azji (poświęcił jej część studiów), stał się jednym z najmłodszych ministrów finansów. Jest też rówieśnikiem prezydenta.Uważany za wyrafinowanego dyplomatę Geithner należy do grona twórców nadzwyczajnych posunięć Fedu, mających pomóc gospodarce przezwyciężyć obecny kryzys, w tym ratowania banków i zapewnienia łatwiejszego dostępu do kredytów.
Ten dyskretny technokrata o wyglądzie młodzika zna doskonale mechanizmy funkcjonowania resortu, w którym pracował za kadencji trzech prezydentów w latach 1988 – 2001, wspinając się na coraz wyższe szczeble, aż do stanowiska wiceministra ds. międzynarodowych za Billa Clintona. Po pięciu latach prezesowania Fed w Nowym Jorku – najważniejszym i tradycyjnym pośredniku między Rezerwą Federalną a rynkami – stał się także wielkim specjalistą od rynków finansowych.
– To trudna praca, ale Geithner był ściśle związany z każdym detalem działań ratunkowych – ocenia Robert MacIntosh z firmy Eaton Vance z Bostonu. – To najlepszy kandydat z krótkiej listy. Wie gdzie poszły pieniądze, dobrze układa mu się współpraca z szefem Fedu Benem Bernanke i nadal ma zaufanie rynków – dodaje Chris Rupkey, główny ekonomista finansowy z Bank of Tokyo/Mitsubishi UFJ z Nowego Jorku.