Koniec z wieszaniem psów na biednych bankowcach pracujących co prawda za niezłe wynagrodzenie, ale za to w ciągłym stresie i pod presją wyniku. Nadszedł czas współczucia. Test na empatię. Na to, czy prawie półtora miliona bezrobotnych Polaków i kilka milionów, które boją się utraty pracy jeszcze w tym roku, potrafi zrozumieć tragedię finansisty. Zwłaszcza że ich tragedia jest także naszą wspólną tragedią narodową. W końcu setki firm, właśnie przez słabą odporność na stres bankowców, nabrały się na promocyjne, darmowe umowy na opcje walutowe, których konstrukcja oznaczała dla nich pewną stratę, gdy złoty się osłabi. No i firmy mogą stracić nawet 15 mld zł. Teraz będą zwalniać. Zwalniają ci, którym banki odmawiają kredytów, "bo ryzyko jest za wysokie". Zatem pomóżmy bankowcom! Jeśli zrzucimy się na ich premię, a nuż nie trzeba będzie już nikogo zwalniać?

Waszyngton już to zrozumiał. W ramach planu Obamy Biały Dom dofinansuje skupienie toksycznych aktywów (czyli papierów wartościowych, które jedne banki wystawiły innym, zabezpieczając długiem osób, którym jeszcze inne banki nigdy nie powinny udzielić kredytów). To nic, że z 300 mld dol. z programu Paulsona banki wypłaciły części pracowników premie za ubiegły rok, by kolejne setki tysięcy zwolnić. Bankowcy na pewno zrozumieją ten nietakt, gdy GM, Ford czy Chrysler przestaną produkować samochody, którymi jeżdżą.

Polski nie stać na wielomiliardowy gest a la Obama. Stać nas na szczęście tylko na empatię.

[b][link=http://blog.rp.pl/salik/2009/02/10/wielka-orkiestra-bankowej-pomocy/]skomentuj na blogu [/link][/b]