Zmodyfikowane przepisy przypominające polską kominówkę znalazły się w ostatecznej wersji pakietu pomocowego dla amerykańskiej gospodarki, którą w piątek w nocy zaakceptował Kongres.
Ograniczenia pensji zależeć będą nie tylko od zajmowanego stanowiska, ale i wysokości zarobków. Dodatkowym kryterium jest kwota wsparcia udzielonego spółce z publicznych pieniędzy.
W firmach, które otrzymały pomoc w wysokości przekraczającej 500 mln dolarów, restrykcje obejmą prezesów i 20 najlepiej zarabiających pracowników. W spółkach, które dostały od 250 mln do 500 mln dol., restrykcje dotyczyć będą szefa i jego dziesięciu najwięcej zarabiających pracowników. Tylko pięciu najlepiej opłacanych menedżerów i prezes zostaną objęci limitem zarobków w firmach, które otrzymały od 25 do 250 mln dol. W przypadku rządowego wsparcia nieprzekraczającego 25 mln dolarów kontrolowane będą zarobki tylko prezesa.
Podobnie jak w Polsce, tak i w Ameryce krytycy kominówki potwierdzają, że jej wprowadzenie spowoduje odpływ najbardziej utalentowanych pracowników. Według Scotta Talbota, odpowiedzialnego za kontakty z rządem w Financial Service Round Table (grupa lobbująca na rzecz banków) zagraniczne firmy, nie mając takich restrykcji, będą mogły podkupywać najlepszych menedżerów.
Jednak Christopher Dodd, przewodniczący Senackiej Komisji Bankowej uważa, że obecna sytuacja na rynku pracy powinna powstrzymać takie ruchy. – A nawet jeżeli część z nich zdecyduje się odejść, na rynku jest wiele wykwalifikowanych osób, które mogą ich zastąpić – dodał Dodd.