Reklama

Oto drugi Madoff

Właściciel Stanford Financial Group, szanowany inwestor z Teksasu, sprzeniewierzył co najmniej 8 mld dol. powierzonych mu przez klientów – m.in. gwiazdy krykieta

Publikacja: 21.02.2009 04:19

Szanowane nazwisko, takie jak sir Stanforda, pomaga zbudować piramidę finansową

Szanowane nazwisko, takie jak sir Stanforda, pomaga zbudować piramidę finansową

Foto: Reuters

Stanford, posługujący się dwoma paszportami: amerykańskim i Wysp Antigua i Barbuda, stosował sposób wypróbowany przez znanych oszustów, w tym Bernarda Madoffa. Zachęcał do wpłat na konta swoich banków i funduszy inwestycyjnych, które w rzeczywistości były piramidami finansowymi.

O wykryciu tych oszustw poinformowała amerykańska Komisja Nadzoru Giełd, która rozpracowywała firmę Stanforda od stycznia 2009. Wszystkie aktywa banków Stanforda zostały zamrożone, a on sam ukrywał się przez dwa dni w Wirginii w USA. FBI go znalazło, ale odstąpiło od aresztowania.

Sir Allan fortuny nie zbudował, ale odziedziczył. Firmę Stanford Financial Group założył jego dziadek. Ojciec ją rozbudował. Allan – pierwszy Amerykanin, który otrzymał brytyjski tytuł szlachecki – początkowo spekulował gruntami w Teksasie. Potem zarobione pieniądze zainwestował w rodzinną firmę. Szybko zdecydował o przeniesieniu większości operacji z Teksasu na Karaiby.

Na Antigui założył Stanford International Bank, którego aktywa wynosiły 8,5 mld dol., a liczba klientów na całym świecie sięgała 30 tys. Sir Allan był jego jedynym akcjonariuszem. Firma była aktywna przede wszystkim w Ameryce Łacińskiej. To tam właśnie od kilku dni jej klienci mają kłopoty z wycofaniem depozytów. W Peru i Wenezueli władze musiały interweniować, przejmując banki Stanforda. Podobnie chcą zrobić Ekwador, Kolumbia, Antigua i Panama.

Sir Allan chętnie wydawał pieniądze na sponsoring sportowy. Finansował działalność kilku klubów krykieta na Karaibach, a kiedy jego drużyna wygrywała, był wyjątkowo hojny – dawał graczom nawet po milionie dolarów. Jednocześnie jednak zawodnicy słyszeli, że dobrze zrobią, jeśli te pieniądze zainwestują w funduszach ich dobroczyńcy. Dzisiaj światowa śmietanka krykiecistów – Shivnaraine Chanderpaul, Ramnaresh Sarwan, Dave Mohammed, Kieron Pollard i Sylvester Joseph – znalazła się w poważnych kłopotach finansowych. Wszystko, co zarobili, wpłacili do Stanford International Bank.

Reklama
Reklama

Stanford chętnie pomagał politykom. Wsparł wybór pierwszego czarnoskórego prezydenta USA kwotą ponad 31 tys. dol., z czego Obama otrzymał bezpośrednio od Stanforda 4,6 tys. dol. Cała ta kwota została przez ekipę prezydenta przekazana dwa dni temu na cele dobroczynne. Łącznie od roku 2000 wypłacił amerykańskim demokratom blisko milion dolarów. Wspierał i republikanów. John McCain otrzymał 28,15 tys. dol., a jego partia około miliona.

Kiedy 81-letni ojciec Stanforda, James, który jest honorowym prezesem firmy, dowiedział się o podejrzeniach wobec syna, powiedział tylko: – Nie wierzę, że to może być prawda. Wiadomość, że tak się naprawdę stało, złamie mi serce.

Opinie Ekonomiczne
Prof. Sławiński: Banki centralne to nie GOPR ratujący instytucje, które za nic mają ryzyko systemowe
Opinie Ekonomiczne
Prof. Kołodko: Polak potrafi
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Europa staje się najbezpieczniejszym cmentarzem innowacji
Opinie Ekonomiczne
Nowa geografia kapitału: jak 2025 r. przetasował rynki akcji i dług?
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Druga Japonia i inne zasadzki statystyki
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama