Nikt nie sądził, że duże banki mogą upaść

- Kryzys nie zaczął się nagle - mówi Jakub Karnowski, były członek Rady Dyrektorów Wykonawczych Banku Światowego w Waszyngtonie

Publikacja: 26.02.2009 07:16

Nikt nie sądził, że duże banki mogą upaść

Foto: Fotorzepa, JK Jakub Karnowski

[b]Rz: Jakie były pierwsze oznaki kryzysu w USA?[/b]

[b]Jakub Karnowski:[/b] Kryzys nie zaczął się nagle. Nie można było dłużej utrzymywać niskich stóp procentowych. Z tym związane było silne osłabianie się dolara, bo niskie stopy powodowały, że pieniądz nie przypływał do USA. Zaczynała rosnąć inflacja, a Rezerwa Federalna podwyższyła cenę pieniądza. Ponieważ kredytów udzielano osobom bez dochodów, to przy rosnących stopach zaczęli oni niemal natychmiast mieć kłopoty ze spłatą pożyczek. Dodatkowo banki, które udzielały tych kredytów, nie trzymały ich jako własne aktywa, tylko „pakowały” je i sprzedawały dalej. Instytucje, które kupiły takie papiery wartościowe, zaczęły szybko tracić, gdy ludzie przestawali spłacać zaciągnięte zobowiązania. To spowodowało m.in. upadek Lehman Brothers.

[b]Czy obserwatorzy w Stanach Zjednoczonych byli tym zaskoczeni?[/b]

To był cios. Wcześniej zakładano, że ceny nieruchomości nie mogą spaść nominalnie w skali roku, rząd jest zawsze wypłacalny, a takie instytucje jak Lehman nie mogą upaść. Właściciele banków i zarządy zaczęli się zastanawiać: skoro on upadł, to znaczy, że każdy może upaść i lepiej nie robić interesów z nikim.

[b]Jak to się dzieje, że inwestorzy ciągle chcą pożyczać pieniądze Stanom Zjednoczonym?[/b]

Sytuacja jest paradoksalna, ale pokazuje, jak wyjątkowa jest rola USA na gospodarczej mapie świata. Kryzys sprawił, że inwestorzy z całego świata, ale głównie z USA, którzy potrzebują środków, muszą zamienić aktywa obciążone ryzykiem na aktywa bez ryzyka. Potrzebują bezpiecznej przystani i paradoksalnie znajdują ją w USA, które dodatkowo fundują sobie niespotykany akt finansowania właściwie wszystkiego za pomocą pieniędzy podatników. To oznacza, że zostaną one dodrukowane. Mimo to ludzie chcą tam trzymać swoje pieniądze! Chcą lokować je w amerykańskich obligacjach. Zgodnie z podręcznikami finansów stopa ryzyka rządu USA jest równa zeru. Jeśli więc będzie teraz popyt na czyjś dług, to będzie to na pewno dług amerykański. Ameryka jest pewną kotwicą dla świata. Ani Polska, ani żaden inny kraj na świecie nie może kopiować rozwiązań amerykańskich.

[b]Rz: Jakie były pierwsze oznaki kryzysu w USA?[/b]

[b]Jakub Karnowski:[/b] Kryzys nie zaczął się nagle. Nie można było dłużej utrzymywać niskich stóp procentowych. Z tym związane było silne osłabianie się dolara, bo niskie stopy powodowały, że pieniądz nie przypływał do USA. Zaczynała rosnąć inflacja, a Rezerwa Federalna podwyższyła cenę pieniądza. Ponieważ kredytów udzielano osobom bez dochodów, to przy rosnących stopach zaczęli oni niemal natychmiast mieć kłopoty ze spłatą pożyczek. Dodatkowo banki, które udzielały tych kredytów, nie trzymały ich jako własne aktywa, tylko „pakowały” je i sprzedawały dalej. Instytucje, które kupiły takie papiery wartościowe, zaczęły szybko tracić, gdy ludzie przestawali spłacać zaciągnięte zobowiązania. To spowodowało m.in. upadek Lehman Brothers.

Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Czy warto deregulować?
Opinie Ekonomiczne
Robert Gwiazdowski: Wybory prezydenckie w KGHM
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Qui pro quo, czyli awantura o składkę
Opinie Ekonomiczne
RPP tnie stopy. Adam Glapiński ruszył z pomocą Karolowi Nawrockiemu
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Nie należało ciąć stóp przed wyborami
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku