Dodatkowo trwający od ponad ośmiu lat konflikt o kontrolę nad spółką pomiędzy Skarbem Państwa a holenderskim Eureko sprzyjał raczej budowaniu strategii „oby do końca roku” niż „jak zbudować firmę, by za pięć lat była regionalnym liderem”. Kryzys finansowy daje jednak szansę tym firmom, które mają gotówkę na kontach. Dziś największy taki potencjał na rynku fuzji i przejęć w Polsce ma właśnie PZU. Również ma dziś takiego prezesa, którego ambicją jest dokonanie takich inwestycji. Nadwyżki kapitałowe spółki sięgają 15 mld zł. Jasne, że tych pieniędzy, nawet w czasach, kiedy amerykański Citigroup jest niżej wyceniany niż polskie Pekao, nie wystarczy, by kupić cały biznes ubezpieczeniowy AIG na świecie.
Ale może wystarczy, by kupić coś w regionie?
Pakiety ratunkowe dla banków, firm ubezpieczeniowych czy spółek z branży motoryzacyjnej poza tym, że przynajmniej na jakiś czas ratują miejsca pracy, mają także swoje złe strony. Zmniejszają one presję na zarządzających takich firmami, by sprzedawać części majątku. A to może zahamować wiele transakcji, zwłaszcza na rynku finansowym. Czy skądinąd słuszne plany ekspansji międzynarodowej naszego ubezpieczyciela – grupy PZU – tym razem nie ziszczą się przez działania amerykańskich polityków?