Obecna sytuacja wymaga bardziej zdecydowanych działań

Krzysztof Wołowicz - st. analityk makroekonomiczny, Bank BPS

Publikacja: 25.04.2009 04:30

Krzysztof Wołowicz st. analityk makroekono-miczny, Bank BPS

Krzysztof Wołowicz st. analityk makroekono-miczny, Bank BPS

Foto: PARKIET, Andrzej Cynka And Andrzej Cynka

Red

Za nami oczekiwane z wielkim zainteresowaniem na światowych rynkach finansowych spotkanie krajów G20. O rezultatach pisała szeroko prasa, a rynki przyjęły je entuzjastycznie. Czy słusznie?

Pytanie przy analizie skutków szczytu winno w mojej ocenie brzmieć: czy przyjęte tam deklaracje umożliwią przyspieszenie wyjścia światowej gospodarki z kryzysu?

Odpowiadając, warto byłoby się pochylić nad kilkoma istotnymi informacjami, które pojawiły się już po szczycie. Chodzi chociażby o doniesienia o poufnym raporcie MFW zalecającym, by kraje UE niebędące członkami strefy euro rozważyły jednostronne przyjęcie wspólnej waluty. W praktyce chodzi o państwa Europy Środkowo-Wschodniej. Za taką sugestią stoi obawa o problemy związane z wysokimi potrzebami pożyczkowymi państw regionu. Przypomnijmy, że MFW jeszcze niedawno szacował, tylko w przypadku Polski, lukę w finansowaniu zagranicznym na prawie 60 mld dol. A Polska jest w zdecydowanie lepszej sytuacji niż inne kraje regionu.

Kolejną wątpliwość wzbudziły doniesienia, iż Amerykańska Rada Standardów Rachunkowości Finansowej (FASB) pozwoliła, by banki same wyceniały swoje aktywa. Intencje jak zawsze były szlachetne. Chodziło o to, by banki nie musiały dokonywać nadmiernych odpisów w związku z problemami z wyceną części aktywów. Dodajmy: problemami zrozumiałymi na tak rozchwianych rynkach jak obecnie. Skutki mogą jednak być odwrotne od zamierzonych.

Oderwane od rzeczywistej wartości przeszacowanie posiadanych aktywów to groźba powstania kolejnej bańki cenowej. Mechanizm zdaje się już rozkręcać. Obradujący niedawno w Pradze ministrowie finansów krajów UE w obawie o to, iż amerykańskie banki będą miały lepsze wyniki niż ich europejscy konkurenci, uzgodnili już, że będą się domagać od Międzynarodowej Rady Standardów Rachunkowości ujednolicenia wymagań.

Kolejnym przykładem jest raport opublikowany przez komisję Kongresu USA nadzorującą pomoc przyznaną bankom w ramach programu TARP. Dochodzi ona do wniosku, iż być może lepszym z punktu widzenia amerykańskiego podatnika rozwiązaniem niż udzielanie wsparcia bankom mającym toksyczne aktywa byłaby ich likwidacja.

Już tylko taki pobieżny przegląd sugeruje, iż rozwiązania przyjęte w Londynie w najlepszym razie można uznać za częściowe. U podstaw kryzysu leżą bowiem o wiele głębsze problemy, by można było im zapobiec, stosując jedynie nowe regulacje w zakresie księgowości czy też zwiększając środki pomocowe dla MFW.

Za nami oczekiwane z wielkim zainteresowaniem na światowych rynkach finansowych spotkanie krajów G20. O rezultatach pisała szeroko prasa, a rynki przyjęły je entuzjastycznie. Czy słusznie?

Pytanie przy analizie skutków szczytu winno w mojej ocenie brzmieć: czy przyjęte tam deklaracje umożliwią przyspieszenie wyjścia światowej gospodarki z kryzysu?

Pozostało 87% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką