Po 13 latach pracy w Ericssonie, szwedzkim producencie sprzętu telekomunikacyjnego, Bert Nordberg przechodzi na stanowisko prezesa szwedzko-japońskiego producenta telefonów komórkowych. Łatwo mu nie będzie, ponieważ joint venture Ericssona i Sony jest w poważnych tarapatach.
Bert Nordberg urodził się w 1956 r. w Malmo. Po studiach na wydziale elektronicznym rozpoczął pracę w szwedzkich oddziałach dwóch (już nieistniejących) amerykańskich firm, pionierów rynku informatycznego – DEC i Data General. W 1996 r. rozpoczął pracę w Ericssonie. Po kilku latach w pionie produktów dla biznesu (w tym operatorów telekomunikacyjnych) w 2004 r. trafił do zarządu szwedzkiej firmy. Odpowiedzialny był za sprzedaż i marketing. Wielki, jasnowłosy, kordialny Szwed bywał w Polsce, nie kryjąc w rozmowach z dziennikarzami, że przyjeżdża tu m.in. robić interesy z największymi polskimi odbiorcami Ericssona.
Na rynku operatorów, głównie telefonii komórkowej, Ericsson jest bardzo mocny i radzi sobie z konkurencją ze strony Alcatela-Lucenta i Nokii Siemensa. Znacznie gorzej wygląda jego sytuacja na detalicznym rynku telefonów komórkowych.
Pod koniec ubiegłej dekady zarząd Ericssona doszedł do wniosku, że produkcja telefonów na dłuższą metę nie jest dla niego opłacalnym biznesem. Najpierw oddał całkowitą obsługę produkcji wyspecjalizowanej amerykańskiej firmie Flextronics, a potem w ogóle wycofał się z produkcji telefonów pod własną marką. Lepszym rozwiązaniem wydawała się współpraca z japońskim Sony.
Sprzedaż komórek przestawała być wyspecjalizowaną gałęzią elektroniki i coraz bardziej przypominała rynek telewizorów czy odtwarzaczy CD. A tutaj Japończycy byli bardzo mocni. Sony rzucił na szalę dobrze wypromowaną markę Walkman i razem z Ericssonem postawił na segment telefonów z odtwarzaczami MP3. Ale to było za mało, żeby zagrozić pozycji Nokii czy Motoroli. Wystarczyło jednak na zdobycie mocnej trzeciej pozycji na globalnym rynku telefonów.