[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/04/26/elzbieta-glapiak-likwidacja-barier-to-tylko-obietnice/]Skomentuj na blogu[/link][/b]

Ilość papierkowej roboty, jakiej wymagają od niego urzędnicy, powoduje, że czas i koszty przeznaczane na uzasadnienie funkcjonowania urzędów i urzędników są kolosalne i stawiają nas pod tym względem w światowej czołówce.

Co gorsza, sytuacja wcale się nie poprawia, wręcz przeciwnie. W ubiegłym roku uchwalono w Polsce 243 ustawy i ponad 1,4 tys. rozporządzeń. Część z nich powiększyła pakiet ok. tysiąca aktów prawnych, które powinien znać przedsiębiorca, żeby prowadzić biznes w zgodzie z prawem. Jak to się ma do hasła głoszonego przez komisję Janusza Palikota – przyjazne państwo?

Na miejscu polityków zapadłabym się ze wstydu pod ziemię. Od lat karmią nas zapewnieniami i obietnicami, że zlikwidują bariery blokujące rozwój biznesu, uproszczą procedury i ułatwią zakładanie i funkcjonowanie firm. Wszystko na papierze, bo w rzeczywistości pozytywnych wyników ich działań – jeśli w ogóle jakiekolwiek są – nie widać. Nawet jeśli – jak zapewnia poseł Palikot – coś udało się zlikwidować, to natychmiast na miejsce starych pojawiły się nowe, jeszcze bardziej uciążliwe bariery.

Żaden przedsiębiorca nie przyzna więc, że w jakikolwiek sposób ten czy inny rząd ułatwił mu życie. Cóż z tego, że wicepremier Waldemar Pawlak chwalił się projektem znoszącym bariery jeszcze w listopadzie, skoro od tej pory nie zdołano go nawet przepchnąć przez Komitet Stały Rady Ministrów. W tej sytuacji jestem pełna podziwu dla każdego, kto decyduje się prowadzić firmę w Polsce, i nawet nie śmiem się zastanawiać, o ile bardziej bylibyśmy przedsiębiorczy, a PKB wyższy, gdyby wreszcie bariery udało się znieść.