„Coraz większy strach” przed Euro 2012 dostrzega „Rzeczpospolita”, patrząc na poczynania naszych reprezentacyjnych piłkarzy, którzy wczoraj przegrali z Kamerunem 0:3, a wcześniej dali się skopać Hiszpanii 0:6. „Dotychczas w kontekście Euro baliśmy się o autostrady, dworce i hotele, teraz największy jest strach, który odczuwamy, kiedy reprezentacja Polski wybiegnie na boisko. Tak beznadziejnie nie było od lat” – pisze „Rzeczpospolita”. „Gdzie ta drużyna, trenerze?” – pyta dramatycznie „Gazeta Wyborcza”. „Kpiny z trybun oraz gwizdy na koniec to najlepsze podsumowanie szczecińskiej porażki” – pisze „Gazeta” dodając z zawstydzeniem, że „forma reprezentacji Smudy powoli stabilizuje się – w słabym stylu przegrała drugie spotkanie do zera, w czwartym z kolei nie zdobyła gola. Postęp jest taki, że w porównaniu z meczem z Hiszpanią Polacy stracili dwa razy mniej goli. Drużyną wciąż nie są, gorsze, że w żadnej formacji i elemencie nawet jej nie przypominają.” Kropkę nad i stawia „Polska. The Times” mówiąc o grze „na poziomie III ligi z Kambodży” i skrupulatnie wyliczając, że „kadra Smudy nie potrafiła zdobyć gola od 387 minut”. Jak by tego było mało, „Rzeczpospolita” dodaje, że dworzec Warszawa Zachodnia nie doczeka się przed mistrzostwami na inwestycyjny cud i „będzie straszył podczas Euro 2012”. Może na tyle skutecznie, że część kibiców nie odważy się na własne oczy oglądać poczynać gospodarzy? Pozostaje mieć sportowo-narodową nadzieję, że skoro „Korzeń płynie dziś po złoto” na mistrzostwach Europy w pływaniu, co ogłasza „Polska. The Times”, to coś z tego będzie.
Aby zwrócić uwagę na inne problemy, znacznie zresztą ważniejsze niż „ustabilizowany poziom” naszej drużyny w piłce kopanej spektakularną akcję urządził Greenpeace, spuszczając z gmachu Ministerstwa Środowiska ogromny baner z napisem „I love puszcza”. Ekolodzy, w znacznie lepszej od piłkarzy formie, na dach siedziby resortu „wspięli się po piorunochronie. Policja poprosiła ich o zejście. Nie posłuchali” – pisze „Gazeta Wyborcza” o akcji służącej ratowaniu Puszczy Białowieskiej. W reakcji na akcję minister środowiska Andrzej Kraszewski – co odnotowuje „Dziennik Gazeta prawna” - stwierdził: „mogę powiedzieć bez żadnego mizdrzenia się >I love puszcza
O puszczę trzeba zadbać, inaczej może zniknąć. Na razie na szczęście nic nie wskazuje, by tak stać się miało. Natomiast „Znikła grypa. I miliardy” – pisze „Gazeta Wyborcza”. Chodzi o ogłoszony przez WHO koniec pandemii grypy, na której koncerny farmaceutyczne zarobiły miliardy, a państwa zostały z tonami przeterminowanych lub zbliżających się do terminu ważności szczepionek, kupowanych w panice i zdecydowanie na wyrost. Teraz w sprawie grypy toczone są śledztwa. „Czy Światowa Organizacja Zdrowia się pomyliła?” – pyta gazeta. Komisja śledcza Parlamentu Europejskiego uważa, że tak. „W przyjętej pod koniec czerwca rezolucji zgromadzenie uznało, że ogłoszenie pandemii było nieuzasadnione”. Kolejne śledztwo prowadzi Parlament Europejski, którego posłowie podejrzewają, że „pod wpływem koncernów farmaceutycznych rządy państw UE dopuściły się marnotrawstwa publicznych pieniędzy” – pisze „Gazeta Wyborcza”. Przy okazji, w grypie, podobnie jak w kryzysie, jesteśmy także „zieloną wyspą”. Jak donosi dziennik, „brawa od europosłów dostała polska minister zdrowia Ewa Kopacz, która jako jedyna w Europie odmówiła zakupu szczepionek”, za co zresztą na jej głowę posypały się wówczas gromy. Ale doczekała się i oklasków.
Czego życzymy polskiej drużynie narodowej w piłkę kopaną.