Skutek działań TP to między innymi – zdaniem KE – jeden z najniższych wskaźników dostępu do szerokopasmowego Internetu w Europie. W Polsce wynosi on zaledwie 13 proc. wobec średniej w UE na poziomie 24 proc. Ponadto oferowane prędkości w Polsce wynoszą w zasadniczej większości poniżej 2 Mbit na sekundę, a z kolei ceny należą do najwyższych.
Jak pamiętamy, nasz Urząd Komunikacji Elektronicznej przez lata toczył boje z Telekomunikacją Polską, zarzucając jej identyczne praktyki, co skończyło się porozumieniem w październiku 2009 r., dzięki któremu TP m.in. uniknęła podziału na część detaliczną i hurtową. Decyzja KE o grzywnie nie jest prawomocna i prezes TP zapowiedział podjęcie „wszelkich możliwych i uzasadnionych" działań.
Bez względu na rezultat postępowania działania tak UKE, jak i KE powoli „cywilizują" rynki, na których działają monopole podobne do TP. Takim monopolem, moim zdaniem, wymagającym interwencji na szczeblu krajowym i ewentualnie Komisji Europejskiej jest PGNiG, firma będąca praktycznie monopolistą w zakresie dystrybucji gazu w Polsce.
Od lat nie tylko eksperci, ale i opinia publiczna są zaniepokojeni brakiem pełnej integracji sieci przesyłowej gazu w kraju z siecią w pozostałych państwach UE, co między innymi obniży istotnie uzależnienie Polski od dostaw gazu przez Gazprom (brak tzw. łączników z sieciami w Niemczech, Czechach i Słowacji).
Na przeszkodzie, jak się wydaje, stoi PGNiG, które w ten sposób broni własnego, monopolistycznego, interesu. Integracja sieci przesyłowej PGNiG z sieciami UE będzie wymagała bowiem – zgodnie z regulacjami w UE – zapewnienia dostępu do sieci PGNiG również innym operatorom.