Spdek produkcji przemysłowej o 5 proc.

Jeśli ożywienie w gospodarce, choćby skromne, zawita do nas w drugiej połowie 2013 roku, nie będzie jeszcze tak źle

Publikacja: 25.10.2012 01:05

Spdek produkcji przemysłowej o 5 proc.

Foto: Fotorzepa, Kar Karol Zienkiewicz

Pesy­mi­ści mie­li ra­cję. W po­przed­nich mie­sią­cach mi­mo oznak wy­raź­ne­go „zmę­cze­nia" go­spo­dar­ki można było kur­czo­wo trzy­mać się na­dziei, że do naj­gor­sze­go, czy­li do spad­ku pro­duk­cji, nie doj­dzie. Na­dzie­ja oka­za­ła się jed­nak płon­na; pro­duk­cja prze­my­sło­wa by­ła we wrze­śniu o 5,2 proc. niższa niż przed ro­kiem.

Można się wpraw­dzie po­cie­szać, że po wy­eli­mi­no­wa­niu wpły­wu czyn­ni­ków o cha­rak­te­rze se­zo­no­wym pro­duk­cja by­ła mniej­sza tyl­ko o 1,6 proc., że da­ne do­ty­czą firm za­trud­nia­ją­cych wię­cej niż dzie­więć osób (a small bu­si­ness tro­chę ten wskaź­nik pod­cią­gnie), że ubie­gło­rocz­na ba­za (wzrost o 7,4 proc.) by­ła sto­sun­ko­wo wy­so­ka. Nie zmie­nia to jed­nak fak­tu: prze­mysł we wrze­śniu zna­lazł się na krzy­wej spa­da­ją­cej.

Owo sta­cza­nie się tro­chę za­pew­ne po­trwa, sko­ro na­wet Mi­ni­ster­stwo Go­spo­dar­ki nie try­ska opty­mi­zmem, prze­wi­du­jąc, że śred­nio­rocz­na dy­na­mi­ka pro­duk­cji spad­nie w paź­dzier­ni­ku z 2,5 do 2 proc. (ozna­cza to, że za­kła­da­ny jest 5-proc. spa­dek w sto­sun­ku do paź­dzier­ni­ka ubie­głe­go ro­ku). Je­że­li do­da­my do te­go zmniej­sze­nie pro­duk­cji bu­dow­la­no-mon­ta­żo­wej aż o 17,8 proc. i bli­sko 10-proc. spa­dek roz­po­czy­na­nych in­we­sty­cji w bu­dow­nic­twie miesz­ka­nio­wym (a jest to ostat­nia ga­łąź bu­dow­nic­twa, w któ­rej pro­duk­cja jesz­cze ro­śnie), to rze­czy­wi­ście naj­bliższa przy­szłość nie wy­glą­da naj­le­piej. Aż strach po­my­śleć, co przy­nio­są naj­bliższe da­ne o sprze­da­ży de­ta­licz­nej i bi­lan­sie płat­ni­czym (w sierp­niu nasz eks­port spadł po raz pierw­szy od nie­pa­mięt­nych cza­sów).

A ra­tun­ku nie wi­dać. Gwał­tow­ne­go oży­wie­nia w za­chod­niej Eu­ro­pie nie ocze­ku­ją naj­więk­si na­wet opty­mi­ści, na­to­miast kra­jo­wych środ­ków mo­gą­cych dzia­łać po­bu­dza­ją­co w krót­kim okre­sie po pro­stu nie ma. Wpraw­dzie ko­lej­ne par­tie (po PiS i SLD) or­ga­ni­zu­ją de­ba­ty, któ­re ma­ją od­kryć me­tal lżej­szy od po­wie­trza i do­pro­wa­dzić do na­ry­so­wa­nia, za po­mo­cą cyr­kla oraz li­nij­ki, kwa­dra­tu o po­wierzch­ni da­ne­go ko­ła, ale osią­gnię­te do tej po­ry wy­ni­ki nie są za­chę­ca­ją­ce.

„Plan in­we­sty­cyj­ny Tu­ska" (o ile jest wy­ko­nal­ny) mo­że przy­nieść efek­ty za kil­ka­na­ście mie­się­cy; po­dob­na lu­ka cza­so­wa wy­stę­pu­je mię­dzy zmia­ną stóp pro­cen­to­wych NBP a wzro­stem udzie­lo­nych kre­dy­tów (oczy­wi­ście pod wa­run­kiem, że nie wpa­dli­śmy w pu­łap­kę płyn­no­ści, co wca­le nie jest ta­kie pew­ne).

W tej sy­tu­acji na­dzie­ją jest tyl­ko to, że kry­zys się szyb­ko wy­pa­li i ma­le­ją­ca po­daż firm re­du­ku­ją­cych za­pa­sy i wstrzy­mu­ją­cych in­we­sty­cje za­cznie być niższa niż nie­co sta­bil­niej­szy po­pyt. W la­tach 2001–2002 na po­wrót go­spo­dar­ki do po­nad 2-proc. kwar­tal­ne­go wzro­stu PKB cze­ka­li­śmy przez rok. W 2009 r. szczę­śli­wie kró­cej, bo tyl­ko dwa kwar­ta­ły. Ile cza­su zaj­mie nam to te­raz, te­go nie wie­dzą na­wet naj­lep­si ana­li­ty­cy naj­lep­szych ban­ków i agen­cji ra­tin­go­wych.

My­ślę, że gdy­by tym ra­zem uda­ło się osią­gnąć śred­ni wy­nik wy­li­czo­ny na pod­sta­wie po­przed­nich hi­sto­rii i gdy­by oży­wie­nie, choć­by skrom­ne, za­wi­ta­ło do nas w dru­giej po­ło­wie 2013 r., nie by­ło­by jesz­cze tak źle.

Pesy­mi­ści mie­li ra­cję. W po­przed­nich mie­sią­cach mi­mo oznak wy­raź­ne­go „zmę­cze­nia" go­spo­dar­ki można było kur­czo­wo trzy­mać się na­dziei, że do naj­gor­sze­go, czy­li do spad­ku pro­duk­cji, nie doj­dzie. Na­dzie­ja oka­za­ła się jed­nak płon­na; pro­duk­cja prze­my­sło­wa by­ła we wrze­śniu o 5,2 proc. niższa niż przed ro­kiem.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację