Mołdawia twardo zmierza do Europy

Mołdawia musi się uniezależniać od Rosji małymi kroczkami – mówi Nicu Popescu, senior fellow w Europejskiej Radzie Stosunków Międzynarodowych, były doradca premiera tego kraju

Publikacja: 25.10.2012 01:36

Mołdawia twardo zmierza do Europy

Foto: Viitorul

Korespondencja z Berlina

W trakcie berlińskiego Forum Unia Europejska – Mołdawia wszyscy chwalili rząd w Kiszyniowie za determinację, z jaką przeprowadza reformy, starając się o członkostwo w Unii Europejskiej.

Ale najbiedniejszy kraj Starego Kontynentu ma jeszcze przed sobą długi bieg z przeszkodami. Najważniejszą z przeszkód zaś może się okazać postawa Rosji.

Moskwa nie jest zbyt zadowolona z faktu, iż kolejna była republika sowiecka zacieśnia współpracę z Unią Europejską. Kreml postrzega unijne aspiracje Mołdawii jako jeszcze jedną próbę wtrącania się Zachodu w rosyjską strefę wpływów. Podobnie jak w przypadku Ukrainy.

Nicu Popescu:

Nie ma wątpliwości, że w regionie, w którym leżą Ukraina i Mołdawia, zderzają się interesy Rosji i Zachodu. Kremlowi zależy na rozwoju własnej unii celnej i objęciu nią jak największej liczby byłych republik ZSRR. Z kolei Unia Europejska chce wraz z Ukrainą i Mołdawią stworzyć strefę wolnego handlu. O ile jednak rząd w Kiszyniowie twardo zmierza w kierunku Europy, o tyle Ukraina stoi obecnie w rozkroku. 50 proc. wymiany handlowej Mołdawii to towary sprzedawane i importowane z Unii, tylko 20 proc. stanowi handel z Rosją. Mołdawianie jako społeczeństwo są także nastawieni bardziej proeuropejsko niż Ukraińcy.

Rosja ma w ręku potężną broń: gaz.

Mołdawia jest uzależniona od dostaw surowca z Rosji i niewiele może z tym zrobić. Nie zacznie sprowadzać gazu z Norwegii, nie zbuduje sobie terminalu gazu skroplonego: nawet gdyby miała bezpośredni dostęp do morza, nie stać by jej było na taką inwestycję. Mołdawianie muszą się uniezależniać od Rosji małymi kroczkami: budując interkonektory z Rumunią, a w przyszłości – być może – kupując gaz łupkowy od Ukrainy czy Polski.

Mołdawia jest krajem bardzo niestabilnym, parlament przez dwa i pół roku nie był w stanie wybrać prezydenta. Rządzi wprawdzie koalicja sprzyjająca integracji z Unią Europejską, lecz najpopularniejszym ugrupowaniem pozostają komuniści preferujący ścisłą współpracę z Rosją. Jak może to wpłynąć na dalsze negocjacje Mołdawii z Brukselą?

Mołdawia ostatecznie wybrała prezydenta w marcu br. Ale zgodnie z konstytucją największą władzę w Kiszyniowie ma premier, a parlamentarny klincz na szczęście nie miał aż tak dużego wpływu na bieżące zarządzanie państwem.

Gruziński prezydent Micheil Saakaszwili także przeprowadzał rewolucyjne reformy, chcąc wprowadzić w swoim kraju zachodnie standardy. Jednak wyborcy się od niego odwrócili. Czy podobny los może spotkać reformatorów w Kiszyniowie?

W każdej demokracji rządy kiedyś odchodzą. Saakaszwili bardzo dużo uczynił dla swojego kraju: poprawił funkcjonowanie instytucji publicznych, osiągnął ogromne sukcesy w walce z korupcją. Jednak popełniał również błędy, centralizując władzę, tępiąc opozycję czy prowadząc ryzykowną grę w Osetii Południowej i Abchazji. Jakie lekcje może z tego wyciągnąć Mołdawia? Zobaczymy, jak zachowa się nowy rząd w Tbilisi, czy utrzyma zdobycze Saakaszwilego czy będzie się starał odwrócić bieg historii. Im głębsze będą reformy, które przeprowadzą obecne mołdawskie władze, tym trudniej będzie wycofać się z nich ich następcom.

Korespondencja z Berlina

W trakcie berlińskiego Forum Unia Europejska – Mołdawia wszyscy chwalili rząd w Kiszyniowie za determinację, z jaką przeprowadza reformy, starając się o członkostwo w Unii Europejskiej.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Ropa, dolary i krew
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Przesadzamy z OZE?
Opinie Ekonomiczne
Wysoka moralność polskich firm. Chciejstwo czy rzeczywistość?
Opinie Ekonomiczne
Handlowy wymiar suwerenności strategicznej Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czekanie na zmianę pogody