Już nie Cypryjczycy, czego z punktu widzenia Polski można żałować. Teraz stery negocjacji przejmuje Herman Van Rompuy, przewodniczący Rady Europejskiej. W ciągu najbliższych tygodni będzie on prowadził dwustronne rozmowy ze wszystkimi 27 krajami członkowskimi Unii. Zapewne po ich zakończeniu na stole pojawią się nowe, zmodyfikowane liczby.
Na co polski rząd powinien zwrócić uwagę podczas wizyty Van Rompuya w Warszawie?
Z punktu widzenia polityki spójności i co za tym idzie Polski, propozycja cypryjska nie jest najgorsza. Z tych 50 mld euro mniej więcej 1/3, czyli 17 mld euro miałoby dotyczyć polityki spójności. Polska musi jednak jasno postawić sprawę podczas rozmów z Hermanem Van Rompuyem, że jest to już trzeci raz, kiedy zmniejszane są pieniądze na politykę spójności. Już dawno wskazywałam, że wystarczy już oszczędności na tej polityce. To już zbyt wiele, tym bardziej że wszystkie kraje w Unii Europejskiej oczekują wzrostu gospodarczego, tnąc jednocześnie budżet najbardziej prorozwojowej polityki unijnej. Jest to nieco śmieszne.
Co może zrobić Polska, by temu zaradzić?
Polska nie może się zgodzić na kolejne cięcia, bo te proponowane przez Cypr nie zaburzają jeszcze architektury polityki spójności, ale w przypadku kolejnych oszczędności trzeba by już z czegoś rezygnować. Byłoby to groźne tak dla tej polityki, jak i dla interesów Polski.
Polska działa w grupie tzw. przyjaciół tej polityki i dodatkowo wspiera ją w ramach Grupy Wyszehradzkiej. To mocne sojusze?