Cypryjska prezydencja przedstawiła wreszcie wczoraj swoją propozycję wieloletniego budżetu Unii Europejskiej na lata 2014–2020. Jest on o 53,1 mld euro mniejszy niż wyjściowy projekt Komisji Europejskiej.
Cięcia dotknęły wszystkich kategorii wydatków. Polityka spójności jest mniejsza o 12,5 mld, instrument Łącząc Europę (na finansowanie ponadgranicznych inwestycji infrastrukturalnych) – o 11 mld euro, 7,5 mld euro odjęto ze wspólnej polityki rolnej, z czego 5,65 mld euro w płatnościach bezpośrednich dla rolników. Ponadto o 4,5 mld euro zredukowano wydatki na badaniach naukowe, działania zewnętrzne i sprawy wewnętrzne, a o 17,6 mld euro instrumenty pozabudżetowe.
W tej propozycji Polska może dostać z polityki spójności 72,7 mld euro. To znacznie mniej niż proponowane początkowo przez Komisję Europejską 80 mld euro. Ale trzeba zaznaczyć, że po drodze była jeszcze rewizja dokonana przez samą Komisję.
Według źródeł w KE już w tej korekcie, będącej efektem spodziewanej akcesji Chorwacji do Unii Europejskiej oraz zmienionych prognoz gospodarczych, Polska straciła 3 mld euro i jej pula zmniejszyła się do 77 mld euro. Teraz dochodzi redukcja o kolejne 4,3 mld euro.
A wiadomo, że to nie koniec. Sami autorzy projektu przyznają, że to dopiero początek cięć i ostateczny wynik będzie jeszcze gorszy. Niemcy i koalicja „przyjaciół lepszego wydawania" chce redukcji o 100 mld euro, Wielka Brytania żąda 200 mld euro. Po drugiej stronie jest liczniejsza grupa przyjaciół polityki spójności, broniąca dużego budżetu. Ale w niej łatwo o pęknięcia, poza tym to nie te kraje finansują w głównej mierze unijne wydatki.