Branża jest bardzo rozdrobniona
Eksperci: czeka nas fala konsolidacji
Rynek fitness w Polsce jest na tyle młody, że zdecydowana większość podmiotów ma zaledwie jeden lub dwa kluby. Eksperci nie mają wątpliwości, że czeka nas konsolidacja. Możliwe są różne scenariusze: przejęcia, fuzje lub inne modele współpracy. Wyraźnego lidera rynkowego na razie brak. Postanowiła to wykorzystać firma Benefit Systems, działająca na rynku tzw. świadczeń pozapłacowych. Zainwestowała w trzy podmioty z branży fitness. – Pomagamy tym spółkom się rozwijać, a dzięki temu zarazem wspieramy rozwój rynku fitness i mamy nowoczesną infrastrukturę z obszaru sportu i rekreacji dla naszych użytkowników (pracowników firm i instytucji) kart MultiSport Plus – wyjaśnia James Van Bergh, prezes Benefit Systems. Firma ma również program dzierżawy sprzętu, który umożliwia wymianę i modernizację sprzętu fitness. Prezes Van Bergh podkreśla, że Benefit Systems jest dla firm dobrą alternatywą wobec banków. – Jesteśmy bardziej elastyczni niż instytucje finansowe, dobrze znamy branżę i jesteśmy w stanie regularnie monitorować kondycję firm, którym pożyczamy pieniądze na rozwój bądź w które inwestujemy – mówi. Strategia Benefit Systems wydaje się trafiona. Wskazują na to poprawiające się systematycznie wyniki finansowe tej firmy. Zarząd twierdzi, że spółka kryzysu nie odczuwa. Przez kilka kolejnych lat chce utrzymać dotychczasowy wzrost rocznych obrotów na poziomie ok. 80 mln zł, przy 12-proc. rentowności brutto. W I półroczu 2012 r. jej skonsolidowane przychody wyniosły prawie 156 mln zł, a zysk netto około 12 mln zł. Prezes Benefit Systems prognozuje, że liczba osób, które korzystają z usług klubów sportowo-rekreacyjnych, za około dziesięć lat może się podwoić.
—kmk
O czym warto pamiętać, decydując się na wejście w ten biznes
Nie wolno oszczędzać na jakości oferty
Przedstawiciele branży przestrzegają przed zbyt optymistycznym szacowaniem kosztów. Podkreślają też zarazem, że na pewno nie można oszczędzać na jakości. Oferta rynkowa jest bowiem coraz szersza i osoba, która zniechęciła się do danej placówki, bez problemu znajdzie konkurencyjny klub fitness. Przy doborze lokalizacji bardzo ważne są czynsze. – Na przykład te w centrach handlowych potrafią być kilkukrotnie wyższe od czynszów w innych, również atrakcyjnych, lokalizacjach – mówi Ireneusz Sęk, prezes Fabryki Formy. Dodaje, że przy wysokim czynszu bardzo trudno jest uzyskać takie przychody, które zrekompensowałyby wyższe koszty. Kolejna ważna rzecz to rozmiar klubu. – Lokal nie jest przecież z gumy i liczba osób, które mogą skorzystać z jego usług, jest ograniczona, zatem bardzo uważnie dobieramy lokalizacje naszych kolejnych klubów. Naszą intencją jest być blisko miejsca zamieszkania, dlatego nasze kluby okalają Poznań, a tym samym dają szansę poznaniakom z każdej okolicy dotrzeć do Fabryki Formy – mówi. Wybierając lokalizację, nie zapominajmy też, do kogo kierujemy naszą ofertę. Z reguły są to osoby co najmniej średniozamożne. Zatem największy popyt na usługi klubów fitness jest w większych miastach. Szef Fabryki Formy z dużym optymizmem patrzy w przyszłość branży fitness w Polsce. Podkreśla, że przestajemy być społeczeństwem, dla którego liczy się tylko praca, zaczyna być ważna jakość życia. – Coraz częściej zamiast na zakupach Polacy wolą wolny czas spędzić, właśnie uprawiając sport, w tym ćwicząc w klubach fitness. Co istotne, poza wymiernym efektem fizycznym wytwarzający się wyższy poziom endorfin pozytywnie działa na samopoczucie – mówi prezes Sęk.