Na kryzys spotkanie z prezesem

W ostatnim czasie inwestorzy finansowi częściej niż do tej pory chcą się spotykać z prezesami tych spółek, w które zamierzają inwestować, oraz tych, których są akcjonariuszami.

Publikacja: 02.12.2012 23:22

Na kryzys spotkanie z prezesem

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Tak podał w ostatni wtorek „Wall Street Journal", dodając, że całkiem spore grono prezesów amerykańskich spółek na spotkania z inwestorami, w tym spotkania w cztery oczy i przygotowanie się do nich, poświęca nawet do 30 proc. swego czasu.

Statystyczny prezes na spotkaniach z inwestorami spędza jedynie 14 dni w roku, czyli nieco ponad jeden dzień w miesiącu. Statystycznemu dyrektorowi finansowemu takie spotkania zajmują 17 dni w roku. Niestety nie udało mi się znaleźć danych, ile czasu na spotkania z inwestorami przeznaczają menedżerowie polskich spółek giełdowych. Albo nie potrafiłem zadać odpowiedniego pytania w wyszukiwarce Google, albo po prostu takich badań nikt nie robił. To drugie wydaje mi się bardziej prawdopodobne.

Zawsze zastanawiałem się, dlaczego inwestorzy zainteresowani są spotkaniami w cztery oczy z zarządem spółek. Z tekstu w „WSJ" wynika, że dla amerykańskich funduszy jest to niepisana reguła przed zainwestowaniem w akcje firmy. Czyli rytuał. Mogę sobie wyobrazić, że inwestorzy w czasie spotkania z prezesem czy innym z członków zarządu liczą, że usłyszą jakieś informacje, które pomogą im lepiej ocenić sytuację spółki albo dowiedzieć się o czymś wcześniej niż inni. I jak sądzę, uzyskują takie dane. Tyle tylko, że wykorzystanie w handlu akcjami informacji, które nie zostały podane do publicznej wiadomości, jest przestępstwem.

Potrafię sobie także wyobrazić, że maklerzy i analitycy namawiają inwestorów do spotykania się z zarządami i sami takie spotkania dla nich aranżują. Wszak w ten sposób pokazują klientom, że mają dobre relacje ze spółkami i tym samym zachęcają ich do korzystania ze swoich usług.

Okazuje się jednak, że częste spotkania inwestorów z menedżerami mają też wpływ na wyniki inwestycji. Tak przynajmniej twierdzi dziennik światowej finansjery, cytując wyniki badań Eugene Soltes, profesora Harvard Business School. Inwestorom po serii takich spotkań – nawet jak nie dowiedzą się w czasie ich trwania nic poza tym, co jest w komunikatach i raportach spółki – wydaje się, że lepiej znają firmę. Chętniej kupują jej akcje i nie pozbywają się ich panicznie, gdy zaczyna się spadek kursu.

Spotkania z inwestorami powinny być też ważne dla zarządów. Wszak sprzedają w czasie ich trwania firmę, czyli realizują jedno z zadań, za które co miesiąc biorą pensję, a raz na jakiś czas premię.

Autor jest publicystą ekonomicznym

Tak podał w ostatni wtorek „Wall Street Journal", dodając, że całkiem spore grono prezesów amerykańskich spółek na spotkania z inwestorami, w tym spotkania w cztery oczy i przygotowanie się do nich, poświęca nawet do 30 proc. swego czasu.

Statystyczny prezes na spotkaniach z inwestorami spędza jedynie 14 dni w roku, czyli nieco ponad jeden dzień w miesiącu. Statystycznemu dyrektorowi finansowemu takie spotkania zajmują 17 dni w roku. Niestety nie udało mi się znaleźć danych, ile czasu na spotkania z inwestorami przeznaczają menedżerowie polskich spółek giełdowych. Albo nie potrafiłem zadać odpowiedniego pytania w wyszukiwarce Google, albo po prostu takich badań nikt nie robił. To drugie wydaje mi się bardziej prawdopodobne.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację