Reklama
Rozwiń

Cudowna pastylka na wszystko

Czy koncerny farmaceutyczne chcą sobie odbić na nas gorszy ubiegły rok?

Publikacja: 07.05.2013 12:23

Cudowna pastylka na wszystko

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Moja znajoma miała problem z łamiącymi się paznokciami. Farmaceutka w aptece ochoczo zaoferowała skrzyp. „Jeszcze się włosy pani wzmocnią", dodała. Nie wzmocniły, a paznokcie łamały się dalej.

Poszła więc do lekarza. Ten bez mrugnięcia okiem zalecił komplet suplementów nawet z amerykańską witaminą C (koszt całości 270 zł miesięcznie). Dodał: "Sam łykam osiem takich tabletek dziennie" (nie wiadomo, czy to prawda, ale wrażenie robi). Nie skorzystała.

I dobrze, bo po morfologii, którą zlecił inny lekarz, okazało się, że ani polski skrzyp, ani nawet amerykańska witamina nic by nie pomogły.

Wniosek nasuwa się prosty: głupia, że od razu nie zrobiła badań. Ale mam jeszcze jeden: specjaliści - farmaceutka i lekarz - nawet o badaniach nie wspomnieli. Tylko od razu poradzili wydać kasę na w tym przypadku bezużyteczne pastylki.

Znajoma nie poddała się rzekomemu cudowi suplementów. Ale jak pokazują najnowsze dane - należy do rzadkości. Według GUS, statystyczny Polak łyka cztery tabletki dziennie. W większości to leki bez recepty, środki przeciwbólowe i suplementy diety.

Przypadek? Czy Wy też zauważyliście nieznośne wręcz natężenie płynących z telewizji i radia reklam cudownych pastylek na wszystko?

Planujesz ciążę? Stosuj cośtam - zwiększysz szanse na poczęcie. Dziecko nie chce jeść - daj mu coś na apetyt. Zdenerwowana normalnymi codziennymi sprawami? Biedactwo, weź tabletkę, świat będzie piękniejszy. Proszek na uspokojenie. Specyfik na udany sex. Sesja egzaminacyjna? Ależ po co się przemęczać - studencie kup sobie pastylkę. A ona zda za ciebie egzamin. Wszechobecne pigułki z magnezem. I jeszcze te na sen.

Możliwe, że to skutek ciężkiego dla koncernów farmaceutycznych ubiegłego roku. Zmiany w ustawie refundacyjnej spowodowały, że pod koniec 2011 r. pacjenci bojąc się podwyżek kupowali leki na zapas. W efekcie w 2012 r. rynek skurczył się o 1,6 mld zł (26,5 mld zł wobec 28,1 mld zł w 2011 r.).

Żeby było jasne. Nie uważam, że suplementy same w sobie nie są złe. Ale nachalności, z którą są nam wciskane, jestem zdecydowanie przeciwny i wku... irytuje mnie (pewnie w tym momencie farmaceuta poleciłby mi suplement na wyciszenie!) tworzenie ułudy, że to właśnie dzięki nim poradzimy sobie z każdym problemem.  Potencjalnie rośnie nam więc pokolenie ludzi, którzy bez tabletki nie pójdą na zakupy, do kina czy do pracy.

Moja znajoma miała problem z łamiącymi się paznokciami. Farmaceutka w aptece ochoczo zaoferowała skrzyp. „Jeszcze się włosy pani wzmocnią", dodała. Nie wzmocniły, a paznokcie łamały się dalej.

Poszła więc do lekarza. Ten bez mrugnięcia okiem zalecił komplet suplementów nawet z amerykańską witaminą C (koszt całości 270 zł miesięcznie). Dodał: "Sam łykam osiem takich tabletek dziennie" (nie wiadomo, czy to prawda, ale wrażenie robi). Nie skorzystała.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Michał Hetmański, Kamil Laskowski: Hutnictwo to wyjątek od piastowskiej doktryny Tuska
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Obniżka podatków to miraż. Należałoby je podnieść – na obronę
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Wiadomość o śmierci Zachodu nieco przesadzona
Opinie Ekonomiczne
Marian Gorynia: Dlaczego organizujemy Kongres Ekonomistów Polskich?
Opinie Ekonomiczne
Anita Błaszczak: Stanowiska coraz większego ryzyka