Moja znajoma miała problem z łamiącymi się paznokciami. Farmaceutka w aptece ochoczo zaoferowała skrzyp. „Jeszcze się włosy pani wzmocnią", dodała. Nie wzmocniły, a paznokcie łamały się dalej.
Poszła więc do lekarza. Ten bez mrugnięcia okiem zalecił komplet suplementów nawet z amerykańską witaminą C (koszt całości 270 zł miesięcznie). Dodał: "Sam łykam osiem takich tabletek dziennie" (nie wiadomo, czy to prawda, ale wrażenie robi). Nie skorzystała.
I dobrze, bo po morfologii, którą zlecił inny lekarz, okazało się, że ani polski skrzyp, ani nawet amerykańska witamina nic by nie pomogły.
Wniosek nasuwa się prosty: głupia, że od razu nie zrobiła badań. Ale mam jeszcze jeden: specjaliści - farmaceutka i lekarz - nawet o badaniach nie wspomnieli. Tylko od razu poradzili wydać kasę na w tym przypadku bezużyteczne pastylki.
Znajoma nie poddała się rzekomemu cudowi suplementów. Ale jak pokazują najnowsze dane - należy do rzadkości. Według GUS, statystyczny Polak łyka cztery tabletki dziennie. W większości to leki bez recepty, środki przeciwbólowe i suplementy diety.