Może większe zachęty do udziału w trzecim filarze systemu emerytalnego?
Z całą pewnością i tu myślę sporu specjalnego nie będzie. Jeżeli państwo się zdecydowało na różne systemy dobrowolnego oszczędzania na emeryturę, to trzeba zauważyć, że rozwijają się one bardzo umiarkowanie, nie na miarę potrzeb, zwłaszcza patrząc na niekorzystne prognozy demograficzne. Widać, że niezbędne są silniejsze zachęty podatkowe do oszczędzania na przyszłą emeryturę.
A rola drugiego filara?
Nie uważam by można było rezygnować z tego co jest w drugim filarze, bo wyraźnie widać, że nasza giełda, która jest istotnym źródłem dostarczania kapitału do przedsiębiorstw, jest wyraźnie większa w stosunku do giełd, z którymi się możemy porównywać. To największa giełda w Europie Środkowej. To, że ten mechanizm dostarczania kapitału działa u nas lepiej to zasługa OFE. Trudno tego nie dostrzec.
Co Pan sądzi na temat obecnej zawieruchy wokół OFE?
Przedłużanie okresu niepewności wokół OFE jest niekorzystne. Zwracam przy tym uwagę, że przecież odbyliśmy na przełomie 2010 i 2011 r. bardzo otwartą i niezwykle ostrą dyskusję. Wszystkie możliwe argumenty zostały wówczas wyrażone. Środowisko ekonomistów było podzielone. Część wspierała propozycje rządowe, część mocno oponowała. Rząd przeprowadził poważną korektę systemy emerytalnego, w odniesieniu do OFE. I wyraźnie ogłosił, że celem jest niezbędna korekta a nie demontaż II filara systemu emerytalnego. Tłumaczono przy tym, że dla konsolidacji budżetowej konieczne jest ograniczenie przepływu składek do OFE. I ten zabieg trwale poprawi sytuację finansów publicznych. Dzisiaj jest jednak tak, że mimo znaczącego ograniczenia przepływu środków do OFE dotacje i inne formy zasilania (pożyczki budżetowe, sięganie po środki z FRD) do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych są nawet większe. To dowód na to, że strukturalnym źródłem problemu nie są głównie otwarte fundusze emerytalne.
Wtedy przestrzegałem, że propozycje ministra finansów mogą okazać się uwerturą do dalszych posunięć, którymi owszem poprawimy bieżące saldo budżetowe, poprawimy bieżącą sytuację, ale kosztem możliwości rozwiązywania problemu długofalowego.
Mamy do czynienia z demontażem OFE?
Mam wrażenie, że to jest ciągle uciekanie od rozwiązywania problemów strukturalnych i długofalowych a zajmowanie się problemami bieżącymi, po to żeby ratować bieżącą sytuację. Jestem głęboko przekonany, że działając tak jak proponuje rząd owszem dzisiaj zmniejszymy bieżące zadłużenie kosztem znacznie większego zadłużenia w przyszłości. Takie postępowanie kończy się na ogół katastrofalnie.
Nie znamy na razie raportu rządowego na temat OFE, ale co kilka dni jego fragmenty są celowo przez rząd poprzez PAP przemycane do opinii publicznej. Co ma na celu takie działanie?
Nie wiem. Dlaczego miałbym spekulować. Rozumiem, że to jest sytuacja, która przedłuża okres niepewności i jest to sytuacja niekorzystna. Być może chodzi o to, by premier w końcu powiedział: musimy to skończyć ponieważ właśnie ten okres niepewności jest groźny.
To co powinna rada ministrów teraz zrobić?
Jeżeli rząd chce być wiarygodny, także premier i minister Rostowski, to musi rozliczyć się ze stanowiska przedstawionego w 2010 r. Co wtedy zapowiedziano i przeprowadzono, jakie miały być tego efekty i jak jest faktycznie? Dlaczego mimo ograniczenia przepływu do OFE, dotacja do FUS nie spada. Dlaczego jako obywatel nie otrzymałem do dzisiaj z ZUS-u informacji o stanie mojego dodatkowego konta, które miało zostać założone? Dlaczego nie przedstawiono propozycji obniżenia kosztów funkcjonowania powszechnych towarzystw emerytalnych, co zapowiedziano jako pilne zadanie? A nadal przedstawiciele rządu utrzymują, że te koszty są irracjonalnie wysokie. Takich pytań jest bardzo wiele. I jest jasne, że bez udzielenia odpowiedzi na nie, działania rządu będą niewiarygodne.
To gdzie jest źródło problemu?
Same OFE nie są źródłem problemu. Problemów jest więcej. Jeżeli się popatrzy na cały system ubezpieczeń społecznych, to łącznie ze składkami do OFE, dotacja wynosi jakieś 61 miliardów zł, a dzisiaj składki do OFE to jest jakieś 11 miliardów. To dlaczego dyskutujemy o tych 11 mld, a nie o 61 mld.
Ponieważ taka dyskusja byłaby trudniejsza politycznie...
Ale czy to jest ekonomicznie i państwowo odpowiedzialne? Albo chcemy rozwiązać porządnie trudny, złożony problem, albo po prostu chcemy przetrwać u władzy. Dyskusja powinna dotyczyć tego jak naprawiać całe finanse publiczne. Jeżeli chodzi natomiast o jakiś bieżący kolejny księgowy trik, to tego się boję. Uważam, że to jest niebezpieczne. Takie działanie pomaga doraźnie, ale szkodzi długofalowo. To jest tak jakby zamiast poważnej terapii decydować się na stosowanie środków przeciwbólowych, które nie rozwiązują niczego. Choroba się będzie rozwijała i będzie znacznie większe zagrożenie dla organizmu.
Jaki powinien być w takim razie przyszły kształt całego systemu emerytalnego?
Generalnie powinniśmy nadal zmierzać w stronę systemu wielofilarowego. Po 15 latach widać jednak wyraźnie, że niektóre elementy tej konstrukcji wymagają poważnego remontu. Jeszcze raz porozmawiajmy, ale o wszystkich elementach tego systemu. Jeżeli nie wszystkie możemy dzisiaj poprawić, no to ustalmy, że jest jakiś kalendarz tego remontu. Wtedy stworzymy coś, co będzie miało szansę bycia trwałym. Jeżeli natomiast będziemy robili różnego rodzaju łataniny, czego dobrym-złym przykładem jest opieka zdrowotna, to system będzie niesprawny i nieefektywny.
Taka ewaluacja całego systemu emerytalnego powinna być robiona przez niezależnych ekspertów. Co roku powinien być dostępny niezależny raport na temat funkcjonowania systemu emerytalnego i wszystkich jego elementów. Natomiast powiedzmy raz na 10 lat potrzebny jest gruntowny przegląd, w którym korzystamy z pełnej a nie szczątkowej i stronniczej wiedzy, po to, aby podjąć niezbędne i przemyślane systemowe korekty. Tak powinno działać nowoczesne państwo.