Wina Mazurka: Kieliszek z przyszłości
Naprawdę sądzisz, że ktoś będzie to dziadostwo pił, pytał bezbrzeżnie zdumiony przyjaciel. Szanowni, myślcie, co chcecie, ale to dziadostwo to przyszłość. Wina bezalkoholowe właśnie ruszają na podbój świata. Wspomnicie moje słowa.
Robert Mazurek: Homofobi koszą trawę
Życie towarzyskie na naszej ulicy rozkwitło, odkąd zamieszkał z nami idiota. Ma wiele planów, a komunikuje się z nami, wypisując je na ścianie. Po tym, jak facet z gadającą papugą na ramieniu poszedł do więzienia, chucham na niego i dmucham.
Wina Mazurka: Mistyka na trzeźwo
Przyłapali mnie państwo na degustowaniu dziwacznych win, które zresztą winami nie są. Bo można się bawić bez alkoholu, ale po co?
Robert Mazurek: Rezun z bilokacją
Niechby i pił, niechby i bił, coby ino był – tak, wedle etnografów, zaklinały rzeczywistość podstarzałe panny na wydaniu. Na bardzo pilnym wydaniu, dodajmy, ale owa desperacja na nikim nie robiła wrażenia. Teraz desperacja jest podobna, wszystko już przyszykowane: buńczuczne wystąpienia, gniewne interpelacje, okrzyki tryumfu „A nie mówiłem?!". Tylko ofiar ciągle nie ma. Ach, dobry Boże, spraw, żeby to był Ukrainiec!
Wino Mazurka: Termin przydatności
Wino im starsze, tym lepsze, wiadomo, prawda? To znaczy wiadomo, że to nieprawda, bo nie każde wino czerwone zyskuje na przechowywaniu, a ogromna większość białych najsmaczniejsza jest wtedy, gdy świeża. W takim razie zadajmy pytanie trudniejsze: czy każde barolo, każdego burgunda warto trzymać w piwnicy w nieskończoność? Ano nie, tylko niektóre roczniki.