Geopolityczna rewolucja gazu łupkowego

Gaz łupkowy wywołał na świecie prawdziwą rewolucję, która dopiero się zaczyna. Najwięcej skorzystają na niej kraje NATO – pisze doradca Komisji Europejskiej.

Publikacja: 16.07.2013 00:32

Red

Wydobywany niekonwencjonalnymi metodami gaz nie tylko pomógł Ameryce wyjść z kryzysu, lecz także umożliwił Chińczykom zmniejszenie uzależnienia od importu nośników energii. Stał się również impulsem dla globalnej gospodarki. Ale równocześnie zagrożeniem dla stabilizacji w Rosji i Arabii Saudyjskiej.

I nie chodzi o sam gaz łupkowy. Poszukiwanie jego złóż ujawniło też wielkie rezerwy ropy, które w 2020 r. dadzą Stanom Zjednoczonym uniezależnienie od importu tego surowca. Możliwe będzie wykorzystanie gazu w transporcie w USA, Europie i Chinach.

Taki rozwój sytuacji w połowie XXI w. będzie miał potężny efekt geostrategiczny, nie mówiąc o wpływie na globalną gospodarkę. Spodziewany efekt można przyrównać do zmian, jakie spowodowało w latach 20. ubiegłego stulecia zastąpienie węgla przez ropę jako głównego nośnika energii w transporcie.

Globalny zwrot

Złoża gazu łupkowego, podobnie jak w przypadku węgla kamiennego, są rozrzucone po całym świecie. Ich eksploatacja nie jest droga. Geopolityczna rewolucja wynika z tego, że dotychczas 80 proc. rezerw ropy i gazu znajdowało się w krajach OPEC i Rosji, a tylko 10 proc. w krajach OECD i Chinach.

Tymczasem dzięki odkryciu przez George'a Mitchella technologii wierceń horyzontalnych i szczelinowania możliwe jest tanie pozyskanie gazu i ropy z łupków. Dlatego wydobycie gazu łupkowego w USA wzrosło z 1 proc. całego wydobycia gazu w roku 2001 do ok. 35 proc. dziesięć lat później.

Według wyliczeń Międzynarodowej Agencji Energetycznej (MAE) rezerwy gazu łupkowego w USA wynoszą 25 bln m sześc. Jeśli dodamy do tego rezerwy, które można wydobyć metodą konwencjonalną, to kraj ten ma wystarczające zasoby na 200-letnie zużycie.

Rewolucja łupkowa w USA zwiększa bezpieczeństwo energetyczne Europy

Według szacunków MAE w Chinach gazu jest jeszcze więcej, bo 36 bln m sześc. Potężne rezerwy są także na Ukrainie, w Argentynie, Meksyku i Australii. We wszystkich tych krajach trwają poszukiwania złóż bądź rozpoczęto już wydobycie.

Jednocześnie z powodu ogromnej podaży gazu łupkowego w USA na światowych rynkach gaz staniał. To z kolei spowodowało zwiększenie popytu, głównie kosztem węgla kamiennego, który w przypadku USA w roku 2005 miał 50-proc. udział w wytwarzaniu energii. Dziś jego udział wynosi tylko 30 proc. Dodatkowo niskie ceny energii pomogły odbudować amerykańską bazę produkcyjną. Miejsca pracy wracają do kraju.

A geolodzy, szukając gazu, znaleźli także znaczące ilości ropy. Złoża ropy w łupkach zdaniem MAE mogą być również w Chinach, we Francji i w Argentynie. Według autorów badań z Belfer Centre na Harvard University w roku 2020 w USA będzie można wydobyć oprócz gazu także 6,7 mln baryłek ropy dziennie oraz innych płynnych węglowodorów. Dzisiaj amerykański import ropy wynosi 11 mln baryłek dziennie.

Bliski Wschód straci na znaczeniu

W sytuacji,gdy Stany Zjednoczone będą potrzebowały niewielkiego importu bądź zrezygnują z niego całkowicie, spadnie zainteresowanie tego kraju Bliskim Wschodem. A przy rosnącym wydobyciu ropy i gazu powstanie presja na ich ceny na rynkach światowych. Ta presja będzie większa, kiedy gaz zostanie masowo wykorzystany w transporcie, bo popyt na ropę spadnie.

Amerykański rząd już teraz zachęca do instalowania w domach aparatur umożliwiających tankowanie gazu do samochodów. Ich masowa sprzedaż rozpocznie się w latach 2017–2018 i wcale nie musi ograniczyć się do Stanów Zjednoczonych. Nie ma powodów, by na dużą skalę nie montować ich również w Europie, Chinach i Indiach, co wyhamuje wzrost popytu na ropę. Dla światowej gospodarki będzie to niebywały impuls stymulacyjny. Tak więc rewolucja gazowa, jaka już rozpoczęła się w Stanach Zjednoczonych, jest w zasadzie pozytywna.

Warto jednak zwrócić uwagę na jej inne aspekty. Jeśli również Chińczycy będą w stanie wykorzystać swoje rezerwy gazu łupkowego i użyją gazu w transporcie, to powtórzy się sytuacja z USA – zmniejszy się gwałtownie uzależnienie tego kraju od dostaw z Bliskiego Wschodu. W konsekwencji spadnie również uzależnienie Chin od USA, które jak na razie gwarantują bezpieczny transport ropy przez cieśninę Ormuz. Ta ropa będzie już mniej potrzebna.

Taki scenariusz to cios dla Rosji i Arabii Saudyjskiej. Dla Saudyjczyków tzw. cena równowagi, którą budżet jest w stanie wytrzymać, to 70–90 dol. za baryłkę. W przypadku Rosji – nawet więcej.

Obydwa kraje opierają dziś swoje budżety i plany inwestycyjne na założeniach, że rosnący popyt z Chin i Indii zapewni stabilne wysokie ceny na długie lata. Notowania znacząco niższe oznaczają, że oba kraje nie będą w stanie zapewnić sobie dochodów na obecnym poziomie, a to z kolei oznaczało dotychczas spokój społeczny.

Z drugiej strony rewolucja łupkowa w USA zwiększa bezpieczeństwo energetyczne Europy. Już w 2010 roku gaz skroplony, którego nie potrzebowały Stany Zjednoczone, złagodził napięcia na rynkach europejskich. W tej chwili 19 amerykańskich firm wystąpiło o pozwolenie na eksport skroplonego gazu łupkowego. Potencjalnie gaz w tej formie może być również eksportowany do Azji, co będzie łatwiejsze w 2014 roku, kiedy zostanie zakończone poszerzanie Kanału Panamskiego.

Ale są i negatywne strony tej sytuacji. Spadek cen gazu w USA stworzył presję na ceny węgla kamiennego, którego Europa coraz więcej importuje, a te zakupy będą rosły. Będzie to z jednej strony bardzo niekorzystne dla środowiska, bo zwiększy emisję CO2. Z drugiej  wzrośnie jednak bezpieczeństwo energetyczne Europy, która już teraz powinna odpowiedzieć sobie na pytanie, czy nie warto pójść drogą USA i pozwolić gazowi łupkowemu zrewolucjonizować rynek.

Tyle że nasz kontynent nie jest w tak komfortowej sytuacji jak Ameryka, bo pogorszenie sytuacji finansowej krajów Bliskiego Wschodu i Rosji może wywołać w tych państwach niepokoje społeczne. Tak więc Europa z jednej strony może skorzystać z niższych cen ropy i gazu, ale musi liczyć się z zagrożeniem stabilności ze strony Rosji i krajów Bliskiego Wschodu. I trzeba wybrać, co będzie lepsze.

Alan Riley jest profesorem London City University, jest też doradcą instytucji europejskich, w tym Komisji Europejskiej, w sprawach konkurencji na rynkach energetycznych, przy fuzjach i sporach o manipulowanie cenami

Wydobywany niekonwencjonalnymi metodami gaz nie tylko pomógł Ameryce wyjść z kryzysu, lecz także umożliwił Chińczykom zmniejszenie uzależnienia od importu nośników energii. Stał się również impulsem dla globalnej gospodarki. Ale równocześnie zagrożeniem dla stabilizacji w Rosji i Arabii Saudyjskiej.

I nie chodzi o sam gaz łupkowy. Poszukiwanie jego złóż ujawniło też wielkie rezerwy ropy, które w 2020 r. dadzą Stanom Zjednoczonym uniezależnienie od importu tego surowca. Możliwe będzie wykorzystanie gazu w transporcie w USA, Europie i Chinach.

Pozostało 92% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację