Wydobywany niekonwencjonalnymi metodami gaz nie tylko pomógł Ameryce wyjść z kryzysu, lecz także umożliwił Chińczykom zmniejszenie uzależnienia od importu nośników energii. Stał się również impulsem dla globalnej gospodarki. Ale równocześnie zagrożeniem dla stabilizacji w Rosji i Arabii Saudyjskiej.
I nie chodzi o sam gaz łupkowy. Poszukiwanie jego złóż ujawniło też wielkie rezerwy ropy, które w 2020 r. dadzą Stanom Zjednoczonym uniezależnienie od importu tego surowca. Możliwe będzie wykorzystanie gazu w transporcie w USA, Europie i Chinach.
Taki rozwój sytuacji w połowie XXI w. będzie miał potężny efekt geostrategiczny, nie mówiąc o wpływie na globalną gospodarkę. Spodziewany efekt można przyrównać do zmian, jakie spowodowało w latach 20. ubiegłego stulecia zastąpienie węgla przez ropę jako głównego nośnika energii w transporcie.
Globalny zwrot
Złoża gazu łupkowego, podobnie jak w przypadku węgla kamiennego, są rozrzucone po całym świecie. Ich eksploatacja nie jest droga. Geopolityczna rewolucja wynika z tego, że dotychczas 80 proc. rezerw ropy i gazu znajdowało się w krajach OPEC i Rosji, a tylko 10 proc. w krajach OECD i Chinach.
Tymczasem dzięki odkryciu przez George'a Mitchella technologii wierceń horyzontalnych i szczelinowania możliwe jest tanie pozyskanie gazu i ropy z łupków. Dlatego wydobycie gazu łupkowego w USA wzrosło z 1 proc. całego wydobycia gazu w roku 2001 do ok. 35 proc. dziesięć lat później.