Jak na czas kryzysu, w którym powinny dominować trudne oszczędnościowe programy – to bardzo dobry wynik. Duża w tym zasługa rządowego PR. A także tego, że kilka projektów paradoksalnie zakłada zwiększenie wydatków państwa.
Wśród najbardziej znanych projektów reform rządu Donalda Tuska cztery poszerzają przywileje różnych grup i zwiększają wydatki państwa. Te plany cieszą się największym społecznym poparciem. Tylko trzy proponowane reformy służą wyraźnej długookresowej poprawie finansów państwa. Są to: podniesienie wieku przechodzenia na emeryturę, ograniczenie przywilejów emerytalnych oraz ograbienie OFE. Te działania przez większość Polaków oceniane są źle.
I to jest najciekawsze. Pokazuje bowiem wyraźnie, jak ogromną rolę odgrywają akcje edukacyjne oraz dobry PR. Weźmy wiek emerytalny. To najgorzej oceniana część rządowego programu. 3/4 Polaków mających wyrobione zdanie o tym projekcie jest mu przeciwna. Trudno się dziwić. Są w naszym kraju poważne partie polityczne, które z walki przeciwko podnoszeniu wieku emerytalnego uczyniły swój oręż. Polakom, wymęczonym nerwową pracą i niskimi płacami, stwarzają złudną nadzieję, że ta reforma nie jest potrzebna.
Inaczej rzecz wygląda z OFE. Jeszcze niedawno większość Polaków nie bardzo wiedziała, o co tu chodzi. Ale konsekwentna akcja edukacyjna mediów i ekonomistów doprowadziła do tego, że dziś tylko 3 proc. badanych nie słyszało o tym projekcie. Źle ocenia go (a więc broni OFE) trzy razy więcej Polaków, niż popiera decyzje rządu w tej sprawie.
Poglądy Polaków są więc jasne: jak rząd coś daje, to trzeba brać, nie zastanawiając się, skąd wziąć na to pieniądze. Ale gdy tylko im się te kwestie wyjaśni, wtedy Polacy stają się racjonalni. Zatem Polsce trzeba mniej PR, a więcej edukacji, bo dopiero wtedy będziemy mieli szansę na zbudowanie zdrowego i racjonalnego państwa.