Ustawa o OFE do poprawki

Zapis dotyczący limitu inwestycji, jak i te zniechęcające do pozostania w otwartych funduszach emerytalnych mają na celu wygaszenie systemu – ocenia przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich.

Publikacja: 16.10.2013 05:30

Ustawa o OFE do poprawki

Foto: Fotorzepa, Bartosz Sadowski BS Bartosz Sadowski

Nie będę już odnosił się do fundamentalnych zastrzeżeń co do zmian w systemie emerytalnym. Wszystko już chyba zostało powiedziane, teraz to już konstytucjonaliści muszą się wypowiedzieć, na ile  propozycja przeniesienia aktywów z OFE do ZUS jest zgodna z ustawą zasadniczą. Tym razem skupię się na kilku zagadnieniach szczegółowych, które będą mieć zasadniczy wpływ na bezpieczeństwo systemu, jak i na postrzeganie całej przeprowadzanej zmiany przez obywateli.

Trudno znaleźć inne uzasadnienie niż ideologiczne dla zapisu, że OFE będą musiały inwestować w akcje nie mniej niż 75 proc. swoich aktywów. Na szczęście ostatnio wiceminister Kowalczyk zasygnalizował, że Ministerstwo Finansów jest skłonne się wycofać z tego zapisu, ale dopiero po dwóch latach. Z punktu widzenia bezpieczeństwa emerytów te dwa lata to może być przecież okres bessy, nie wiadomo, po co ten czas. Trudno też pojąć, skąd zapis, aby fundusze nie mogły inwestować w obligacje skarbowe zarówno w Polsce, jak i za granicą.

Nikomu jeszcze nie przyszło do głowy, aby z funduszy emerytalnych robić agresywne hedge fundy i to jeszcze ustawowo!

Zauważmy, wymóg ten dotyczyłby zarówno tych, którzy zdecydują się nadal część składki wpłacać do OFE, jak i tych, którzy znajdą się z całą swą składką w ZUS. Ci drudzy bowiem wciąż mają część swych oszczędności emerytalnych (zgromadzonych wcześniej) nadal w OFE. Tyle że teraz OFE nie będą mogły reagować na zmiany koniunktury na rynku, zmniejszając udziały w akcjach w okresie bessy i kupując bezpieczniejsze obligacje rządowe. Tak się dzieje na całym świecie i nikomu jeszcze nie przyszło do głowy, aby z funduszy emerytalnych robić agresywne hedge fundy, i to jeszcze ustawowo!

Zakaz inwestycji w obligacje skarbowe jest kuriozalny. Albo chodziło o zupełne skompromitowanie funduszy w przyszłości, albo też trzymanie się na siłę ideologii, że inwestowanie w obligacje rządowe jest złe. Dopóki tego typu retoryka była używana na potrzeby dyskusji, można było do tego jeszcze podejść z przymrużeniem oka. Tyle że wprowadzanie takich zapisów do ustawy jest niebezpieczne dla przyszłych emerytów i wręcz nieodpowiedzialne. Ktoś może powiedzieć, że należy rozpatrywać cały system razem, czyli ZUS i OFE, a nie osobno, ale w takim przypadku nie powinno się dawać możliwości wyboru. Jeśli daje się wybór, to należałoby zadbać o bezpieczeństwo każdego z filarów z osobna.

Kwestia druga to tzw. dobrowolność. Miało być łatwo. Ustawa w artykule 10 stanowi, że "...członek funduszu może złożyć w ZUS pisemnie lub poprzez zaufany profil platformy usług elektronicznych oświadczenie o przekazywaniu do otwartego funduszu emerytalnego składki ...". Żeby jednak zdobyć ten profil, trzeba... się udać do ZUS lub do US, NFZ lub  urzędu gminy.

Ciekaw jestem, ilu z posłów ma taki zaufany profil? Brak sformułowania „osobiście" wskazywałby, że można deklarację tę złożyć także listownie. To już byłoby do zaakceptowania, rozumiem, że tak jak z PIT będzie decydować data stempla pocztowego? Ale w ogóle po co to założenie, że przy braku decyzji lądujemy w ZUS? Przecież znaczna część obecnych członków wybrała OFE czternaście lat temu.

Trudno nie zauważyć, że chodzi o zniechęcenie Polaków do wyboru OFE, jednocześnie spodziewając się postaw pasywnych liczenie na to, że większość nie zdąży podjąć żadnej decyzji i tym samym znajdzie się z całą składką w ZUS.  I dlaczego nie wprowadzić dobrowolności suwaka? Co to za dobrowolność, jeżeli bez względu na to, kiedy planuję przejść na emeryturę, w wieku 57 lat moje oszczędności zaczynają być przenoszone do ZUS?

Zapis dotyczący limitu inwestycji, jak i te zniechęcające do pozostania w OFE mają na celu wygaszenie systemu. Jeśli bowiem mało osób pozostanie w OFE, a OFE staną się z mocą ustawy agresywnymi hedge fundami, to nie dość, że z systemu będzie co miesiąc ubywało pieniędzy, to jeszcze politycy przy pierwszej lepszej bessie zakończą funkcjonowanie tak agresywnych inwestorów rynkowych.

I na koniec ciekawostka. Obligacje i inne papiery przekazane do ZUS będą wyceniane według cen z 31 stycznia 2014 r., chyba że wycena ta będzie niższa niż z 3 września 2013 r. Jeśli będzie niższa, to wtedy zostanie przyjęta cena z 3 września 2013 r. Pytanie, dlaczego z 3 wrześnie, a nie z 6 września, kiedy rentowność obligacji była średnio 20–30 pkt bazowych wyższa?

Nie będę już odnosił się do fundamentalnych zastrzeżeń co do zmian w systemie emerytalnym. Wszystko już chyba zostało powiedziane, teraz to już konstytucjonaliści muszą się wypowiedzieć, na ile  propozycja przeniesienia aktywów z OFE do ZUS jest zgodna z ustawą zasadniczą. Tym razem skupię się na kilku zagadnieniach szczegółowych, które będą mieć zasadniczy wpływ na bezpieczeństwo systemu, jak i na postrzeganie całej przeprowadzanej zmiany przez obywateli.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację