Wywłaszczenie Polaków

Podpisanie ustawy o OFE przez prezydenta to zła decyzja w sprawie bardzo złej ustawy. Decyzja zła dla Konstytucji i zła dla finansów publicznych.

Publikacja: 27.12.2013 21:45

Wywłaszczenie Polaków

Foto: Fotorzepa, pn Piotr Nowak

Prezydent na mocy Konstytucji, a konkretnie jej artykułu 126 ustęp 2, jest zobowiązany do pilnowania przestrzegania Konstytucji i z tego przede wszystkim opinia publiczna powinna go rozliczyć. Podpisując się pod tą ustawą, prezydent de facto podpisał się pod najbardziej drastyczną jej częścią, która przewiduje, że z początkiem lutego przyszłego roku ludzie oszczędzający w funduszach emerytalnych zostaną wywłaszczeni z ponad połowy zgromadzonych przez siebie w nich pieniędzy. Ponieważ ustawa wchodzi wkrótce w życie trudno przypuszczać, żeby Trybunał Konstytucyjny do tego czasu zdążył wniosek prezydenta rozpatrzyć.

Artykuł 126 ustęp 2 Konstytucji zdaniem wielu ekspertów, i również moim, zobowiązuje prezydenta, by w sytuacji poważnych wątpliwości konstytucyjnych nie podpisywać ustaw tylko kierować je od razu do Trybunału Konstytucyjnego. To jest tak zwana kontrola prewencyjna. Do takiego działania zresztą prezydent publicznie się zobowiązał w kwietniu 2011 r. w wystąpieniu przed zgromadzeniem ogólnym sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Niestety tego zobowiązania nie dotrzymał.

Kompletnie nieprzekonujące jest uzasadnienie do podpisania ustawy i jednoczesnego skierowania jej do Trybunału. Sprowadza się ono do troski o zdrowie finansów publicznych. Tymczasem wielu ekspertów, łącznie ze mną, wskazywało, że to właśnie zagarnięcie łatwych pieniędzy z OFE  opóźni potrzebne reformy finansów publicznych  i umożliwi rządowi zwiększenia wydatków w okresie przedwyborczym.

W tej sytuacji istotna jest wypowiedź minister Ireny Wójcickiej na piątkowej konferencji prasowej. Użyła sformułowania, że prezydent, oceniając wpływ ustawy o OFE na finanse publiczne, opierał się na opinii ministra finansów Mateusza Szczurka. Rodzi się tu pytanie, czy to jest nowa doktryna? Czy w wypadku różnic w ocenie skutków fiskalnych określonych ustaw prezydent będzie brał pod uwagę wyłącznie wypowiedzi ministra finansów? Jeśli tak, to na mocy tej doktryny żadne opinie społecznych czy zewnętrznych ekspertów dla prezydenta nie będą miały znaczenia. Jeśli to nie jest nowa doktryna, to należy oczekiwać od prezydenta jasnej publicznej wypowiedzi, dlaczego odrzucił opinie zewnętrznych ekspertów, według których ustawa o OFE wcale nie pomaga w autentycznej naprawie finansów publicznych, a oparł się – jak twierdzi minister Irena Wójcicka – na ocenie ministra finansów.

Ważne będzie zobaczenie we wniosku prezydenta, które punkty ustawy mają być przedmiotem prac Trybunału. Trzy punkty wymienione na konferencji prasowej dotyczyły rzeczy marginalnych, co mogłoby sugerować, że najbardziej drastyczna sprawa tzn. wywłaszczenie ludzi z oszczędności emerytalnych w OFE nie będzie zakwestionowana.

Prezydent na mocy Konstytucji, a konkretnie jej artykułu 126 ustęp 2, jest zobowiązany do pilnowania przestrzegania Konstytucji i z tego przede wszystkim opinia publiczna powinna go rozliczyć. Podpisując się pod tą ustawą, prezydent de facto podpisał się pod najbardziej drastyczną jej częścią, która przewiduje, że z początkiem lutego przyszłego roku ludzie oszczędzający w funduszach emerytalnych zostaną wywłaszczeni z ponad połowy zgromadzonych przez siebie w nich pieniędzy. Ponieważ ustawa wchodzi wkrótce w życie trudno przypuszczać, żeby Trybunał Konstytucyjny do tego czasu zdążył wniosek prezydenta rozpatrzyć.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację