7 lat Tuska w gospodarce

Ponieważ premier odfruwa do Brukseli pora na podsumowanie. Tak na pierwszy rzut oka są trzy sposoby oceny dorobku rządu w gospodarce.

Publikacja: 06.09.2014 16:58

Piotr Aleksandrowicz

Piotr Aleksandrowicz

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

Pierwszy polega na porównaniu parametrów makroekonomicznych na początku i na końcu kadencji, ewentualnie z uwzględnieniem tego, co się działo w czasie jej trwania i w innych krajach.

W 2007 roku dynamika PKB w Polsce wyniosła 6,8 proc., w 2013 1,6 proc. Zarejestrowanych bezrobotnych było odpowiednio 1947 tys. i 2158 tys., a stopa bezrobocia według BAEL wzrosła w tym czasie z 8,5 do 9,8 proc. Relacja długu instytucji rządowych i samorządowych do produktu krajowego też wzrosła z 45 do 57 procent, a sam dług prawie podwoił się z 529,3 do 932,5 mld zł. Wszystkie te liczby wskazują na pogorszenie się sytuacji makroekonomicznej. Tylko saldo obrotów bieżących w bilansie płatniczym poprawiło się, a deficyt zmniejszył z 6,2 do 1,4 procenta PKB.

Dane za 2014 rok oceny sytuacji nie zmienią, choć skala pogorszenia będzie mniejsza – jeśli chodzi o PKB, czy poziom bezrobocia. W sumie wzrost produktu krajowego na głowę (w dolarach) wyniósł w Polsce w latach 2007-2013 16,1 procent. Polska poradziła sobie z recesją lepiej niż kraje Europy, ale niekoniecznie lepiej niż na świecie. W Turcji wzrost wyniósł 17,5 proc., w Izraelu 33,6 proc., a w Chile 51,6 proc. To co wydaje się istotne to fakt, że w Polsce skończył się szybki wzrost gospodarczy, jaki mieliśmy pod koniec lat 90 i w połowie I dekady XXI wieku, przekraczający 5 czy 6 procent.

Trudno nie dopatrzyć się w tym efektów braku reform strukturalnych, rozdętego państwa, zaniechania prywatyzacji, państwowego kapitalizmu kolesiów, biurokracji, przeregulowania gospodarki, wielkiego udziału sektora publicznego, niesprawności instytucji publicznych, wysokich obciążeń podatkowych i parapodatkowych. Są dziesiątki analiz jakościowych i ilościowych pokazujących, że skutki wymienionych chorób są na ogół takie same - słabszy wzrost gospodarczy niż w krajach pozbawionych tych problemów.

Natomiast trzecie podejście nazywam rankingowym. Istnieje wiele rankingów porównujących państwa, ale trzy wydają się istotne: ranking konkurencyjności Światowego Forum Ekonomicznego, opublikowany w tym tygodniu, Doing Business Banku Światowego na temat łatwości prowadzenia interesów i ranking wolności gospodarczej Heritage Foundation. W rankingu konkurencyjności od 2007 roku z 51 miejsca podnieśliśmy się na 43. Dla porównania bardziej rozwinięte Czechy spadły z 33 na 37, otwarta Estonia z 27 na 29 a duża Rumunia awansowała z 74 na 59. Nasz wynik jest niezły, mógłby być lepszy. W rankingu Doing Business wątpliwości nie ma żadnych. Awans z 74 miejsca w 2008 roku na 45 obecnie, podczas gdy Czechy spadły z 56 na 75, Estonia z 17 na 22 a Rumunia z 48 na 73. Jest łatwiej robić biznes, co nie oznacza, że łatwo. W rankingu Heritage przesunęliśmy się bardzo w górę, z 83 miejsca na 50. Z krajów naszego regionu, z którymi można się porównywać Estonia poprawiła miejsce w drugiej dziesiątce (z 12 na 11), Czechy z 37 na 26, a Rumunia z 68 na 62. W ciągu ostatnich 7 lat dokonał się postęp, ale i nasza pozycja startowa była słaba.

To że w rankingu konkurencyjności od dwóch lat już nie poprawiamy pozycji jest równie ważne jak niższe tempo wzrostu. W sukcesie też można bowiem znaleźć zapowiedź porażki.

Pierwszy polega na porównaniu parametrów makroekonomicznych na początku i na końcu kadencji, ewentualnie z uwzględnieniem tego, co się działo w czasie jej trwania i w innych krajach.

W 2007 roku dynamika PKB w Polsce wyniosła 6,8 proc., w 2013 1,6 proc. Zarejestrowanych bezrobotnych było odpowiednio 1947 tys. i 2158 tys., a stopa bezrobocia według BAEL wzrosła w tym czasie z 8,5 do 9,8 proc. Relacja długu instytucji rządowych i samorządowych do produktu krajowego też wzrosła z 45 do 57 procent, a sam dług prawie podwoił się z 529,3 do 932,5 mld zł. Wszystkie te liczby wskazują na pogorszenie się sytuacji makroekonomicznej. Tylko saldo obrotów bieżących w bilansie płatniczym poprawiło się, a deficyt zmniejszył z 6,2 do 1,4 procenta PKB.

Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Pytam kandydatów na prezydenta: które ustawy podpiszecie? Czas na konkrety
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Z pustego i generał nie naleje
Opinie Ekonomiczne
Polscy emeryci wracają do pracy
Opinie Ekonomiczne
Żeby się chciało pracować, tak jak się nie chce
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Jak przekuć polskie innowacje na pieniądze
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne