Wielki krach systemu godziwej marży

Tanio, taniej, najtaniej – tak chyba można streścić proces myślowy konsumenta, który zmuszony jest trzymać budżet w ryzach. A zmuszona jest do tego większość Polaków.

Publikacja: 26.02.2015 21:00

Wielki krach systemu godziwej marży

Foto: Waldemar Kompała

Z ostatnich danych GUS wynika, że mniej, niż wynosi średnie wynagrodzenie brutto, zarabia ponad 66 proc. Polaków. Czyli dla większości cena ma znaczenie.

Spektakularnym objawem tego trendu jest tratowanie się tłumów podczas wielkich promocji organizowanych w naszym kraju zwłaszcza przy okazji otwarcia nowych centrów handlowych. Mniej spektakularnym, ale dużo boleśniejszym, jest stan handlu, którego zyski spadają. Z danych Bisnode wynika, że średnia rentowność w handlu spadła poniżej 1 proc. A im mniej rentowna branża, tym trudniej jej dobrze płacić pracownikom. Nawet największe sieci handlowe mają kłopoty – na 200 z nich aż 20 proc. kończy rok finansowy ze stratą.

Skąd to załamanie? Handel to poligon globalnych przemian gospodarczych. Po pierwsze, jeszcze nigdy, tak jak obecnie, nie można było porównać ceny niemal dowolnego produktu. Wystarczy dostęp do internetu. W teorii ekonomii informacja jest podstawowym elementem zdobywania przewagi konkurencyjnej. Dzięki sieci przewagę zdobyli klienci. Po drugie, gdy punktem sprzedaży może być witryna w internecie, dużo łatwiej dotrzeć do szerokiej grupy odbiorców bez ponoszenia kosztów oddziałów, czynszów czy płac w odległych miejscowościach. Choć wciąż nie wszystkich produktów i usług to dotyczy.

Wygląda na to, że to nie koniec rewolucji. Pęd do konkurencji cenowej, będący immanentną cechą kapitalizmu, ma doprowadzić do marginalizacji handlu i usług, jakie dzisiaj znamy. Tak przynajmniej wieszczy w książce „The Zero Marginal Cost Society" amerykański ekonomista Jeremy Rifkin. Jego zdaniem miejsce konsumentów zajmą prosumenci, którzy nie będą potrzebowali pośredników. Sami się staną stroną wymiany handlowej – bez względu na to, czy będą to produkty czy usługi. Koszt krańcowy zbliży się do zera.

A ten, kto obniży koszt krańcowy zdobywa przewagę nad konkurencją. Jest bowiem tańszy.

Ta zmiana zachodzi na naszych oczach. Jej nośnikiem jest m.in. tzw. internet rzeczy i miliardy ludzi, którzy znajdują się w jego zasięgu. Jak grzyby po deszczu powstają platformy wymiany usług ?– finansowych, transportowych czy choćby hydraulicznych. Cała sfera tzw. gospodarki współdzielenia sprowadza się do ciągłego obniżania marży - dzięki niższemu kosztowi krańcowemu. To spycha marże w kierunku rifkinowskiego zera.

Ta zmiana zachodzi na naszych oczach. Jej nośnikiem jest m.in. tzw. internet rzeczy i miliardy ludzi, którzy znajdują się w jego zasięgu. Jak grzyby po deszczu powstają platformy wymiany usług ?– finansowych, transportowych czy choćby hydraulicznych. Cała sfera tzw. gospodarki współdzielenia sprowadza się do ciągłego obniżania marży - dzięki niższemu kosztowi krańcowemu. To spycha marże w kierunku rifkinowskiego zera. A kto nie chciałby zarabiać więcej?

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak budować współpracę między samorządem, biznesem i nauką?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację