Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz przedstawił szczegóły planu zdrowotnego, w ramach którego resort zamierza od lipca przyszłego roku refundować zabiegi in vitro. Jak wcześniej informował już premier Donald Tusk, trzyletni program ma objąć 15 tysięcy par i kosztować 100 milionów rocznie, które resort zdrowia przeznaczy ze swojego funduszu celowego. Proponowane przez resort i jego ekspertów rozwiązania nadal prowokują wiele pytań.
1
Kto może skorzystać z refundacji.
Refundacja będzie dostępna dla kobiet od 18. do 40. roku życia. W pierwszej kolejności do refundacji będą kwalifikowane pary, które nie mają żadnych szans na naturalną ciążę, czyli np. kobiety z niedrożnymi jajowodami (lub ich brakiem) czy mężczyźni z niskimi parametrami nasienia. Kolejną grupą będą pary w trakcie leczenia niepłodności, które udokumentują roczne leczenie.
– Chodzi o to, by nie przedłużać okresu oczekiwania ze względu na upływający czas i wiek pacjentki – tłumaczył prof. Leszek Pawelczyk z Kliniki Niepłodności i Endokrynologii Rozrodu Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
Trzecią grupą będą kobiety będące w trakcie leczenia onkologicznego, których komórki można pobrać i zamrozić. Większość tych kryteriów nie budzi wątpliwości, choć na pewne pytania eksperci będą jeszcze musieli odpowiedzieć resortowi. – Po roku nieskutecznego leczenia mówimy o niepłodności i stąd pewnie wzięło się to, że para musi udokumentować roczne leczenie. Zwykle jednak do in vitro kwalifikuje się pary po dwóch latach leczenia, mimo że w drugim roku prawdopodobieństwo zajścia w ciążę jest rzeczywiście mniejsze – mówi „Rz” dr Katarzyna Kozioł, ginekolog położnik i założycielka Przychodni Leczenia Niepłodności nOvum.