In vitro według Bartosza Arłukowicza

Kolejne szczegóły programu zdrowotnego nie rozwiewają wszystkich wątpliwości refinansowania zabiegów

Publikacja: 30.10.2012 01:29

In vitro według Bartosza Arłukowicza

Foto: ROL

Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz przedstawił szczegóły planu zdrowotnego, w ramach którego resort zamierza od lipca przyszłego roku refundować zabiegi in vitro. Jak wcześniej informował już premier Donald Tusk, trzyletni program ma objąć 15 tysięcy par i kosztować 100 milionów rocznie, które resort zdrowia przeznaczy ze swojego funduszu celowego. Proponowane przez resort i jego ekspertów rozwiązania nadal prowokują wiele pytań.

1

Kto może skorzystać z refundacji.

Refundacja będzie dostępna dla kobiet od 18. do 40. roku życia. W pierwszej kolejności do refundacji będą kwalifikowane pary, które nie mają żadnych szans na naturalną ciążę, czyli np. kobiety z niedrożnymi jajowodami (lub ich brakiem) czy mężczyźni z niskimi parametrami nasienia. Kolejną grupą będą pary w trakcie leczenia niepłodności, które udokumentują roczne leczenie.

– Chodzi o to, by nie przedłużać okresu oczekiwania ze względu na upływający czas i wiek pacjentki – tłumaczył prof. Leszek Pawelczyk z Kliniki Niepłodności i Endokrynologii Rozrodu Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.

Trzecią grupą będą kobiety będące w trakcie leczenia onkologicznego, których komórki można pobrać i zamrozić. Większość tych kryteriów nie budzi wątpliwości, choć na pewne pytania eksperci będą jeszcze musieli odpowiedzieć resortowi. – Po roku nieskutecznego leczenia mówimy o niepłodności i stąd pewnie wzięło się to, że para musi udokumentować roczne leczenie. Zwykle jednak do in vitro kwalifikuje się pary po dwóch latach leczenia, mimo że w drugim roku prawdopodobieństwo zajścia w ciążę jest rzeczywiście mniejsze – mówi „Rz” dr Katarzyna Kozioł, ginekolog położnik i założycielka Przychodni Leczenia Niepłodności nOvum.

Z kolei według dr. Grzegorza Południewskiego, ginekologa współpracującego z łódzką kliniką leczenia niepłodności, najmniej broni się kryterium wieku. – Kobiety coraz później decydują się na dziecko, co oznacza, że do leczenia też trafiają coraz starsze pacjentki. A jednak po czterdziestce, choć skuteczność in vitro spada, jednak rodzą się zdrowe dzieci – mówi „Rz”.

2

Kto na pewno z refundacji nie skorzysta.

Wykluczone z możliwości skorzystania z refundacji będą pary, które były już poddawane dwóm lub trzem próbom, w wyniku których nie udało się uzyskać komórek jajowych lub ciąży, a także kobiety z nawracającymi poronieniami. Dotyczy to także kobiet, u których stwierdzono nieprawidłowości anatomiczne, które zasadniczo zmniejszają prawdopodobieństwo urodzenia zdrowego dziecka.

Nie będzie także możliwości refundowania zabiegów in vitro przy korzystaniu z gamet innego dawcy. – Wydajemy pieniądze społeczne, bramka, która będzie przepuszczała pacjentów do programu zapłodnienia pozaustrojowego, nie może być szeroko otwarta – mówił prof. Pawelczyk.

Doktor Południewski zwraca jednak uwagę, że czasami zajście w ciążę z zapłodnienia pozaustrojowego jest kwestią szczęścia. – Dlatego eliminowanie z programu par, które mają za sobą dwie, trzy nieskuteczne próby, jest niesprawiedliwe i trudne do zastosowania, bo pacjentki zwyczajnie będą kłamały, że nie miały zapłodnienia in vitro i nikt im nie udowodni, że jest inaczej – mówi „Rz”.

Komentuje Eliza Olczyk

3

Nadliczbowe zarodki – ile tworzyć i co z nimi robić.

Program zdrowotny przewiduje zapładnianie maksymalnie sześciu komórek jajowych i tworzenie maksymalnie sześciu zarodków. Jeśli uda się wytworzyć tylko dwa zarodki, to aby zwiększyć szanse na ciążę, od razu oba zostaną wszczepione pacjentce. Jeśli będzie ich więcej, to będą wszczepiane pojedynczo, aby uniknąć ciąż bliźniaczych.

Doktor Kozioł podkreśla, że ograniczenie do sześciu zarodków znacznie zmniejsza szanse parom zgłaszającym się do programu. – Zwykle pobiera się od kilku do kilkunastu komórek, np. dziesięć. Rzadko zdarza się, że udaje się zapłodnić wszystkie, zwykle ok. 80 proc., czasem połowę, nieraz jeszcze mniej. W naszym ośrodku dużo kobiet zachodzi w ciążę po podaniu mrożonych zarodków. W wypadku rządowego programu ta szansa nie będzie w pełni wykorzystana, a transfer mrożonych zarodków jest ok. dziesięciokrotnie tańszy od nowego zabiegu – mówi „Rz”.

Program przewiduje refundowanie tylko trzech prób zapłodnienia pozaustrojowego. – To rozsądne rozwiązanie, bo wiadomo, że wybiera się pary, które dobrze rokują, zwłaszcza kiedy wydaje się publiczne pieniądze. A do trzech, czterech prób para ma równe szanse na zajście w ciążę, powyżej trzech, czterech prób te szanse już maleją – mówi dr Kozioł.

Minister zdrowia i eksperci nie odpowiedzieli jednak na pytanie, co stanie się z nadliczbowymi zarodkami, których rodzice nie będą już potrzebować. Minister zapewniał tylko, że będą mieć one zapewnione bezpieczne przechowywanie. Konwencja bioetyczna, którą Polska ma niebawem ratyfikować, wyklucza ich niszczenie.

4

Które kliniki będą mogły przeprowadzać zabiegi i jak będą wybierane.

Kliniki będą wybierane w trybie konkursu ofert, który przeprowadzi resort. – Przystąpić do programu będą mogły tylko te kliniki, które będą gwarantowały i które już udowodniły, że przeprowadzają tę procedurę w najwyższym europejskim standardzie – zapewniał minister Arłukowicz. Mówił też, że lekarze biorący udział w programie będą musieli udokumentować co najmniej trzyletni okres doświadczenia.

Kto będzie dokonywał weryfikacji? Specjalnie do tego powołana dziewięcioosobowa Rada Programowa, która ma stanowić merytoryczne wsparcie dla resortu.

Trudno będzie ocenić skuteczność poszczególnych ośrodków, bo nie mają one wymogu raportowania swojej działalności. Arłukowicz zapowiedział też powstanie rejestru Ministerstwa Zdrowia, który określi skalę zjawiska, skuteczność etc. Wszystko to dotyczyć będzie jednak tylko zabiegów refinansowanych przez państwo. Pozostałe, które wciąż nie podlegają żadnym uregulowaniom prawnym, będą w dalszym ciągu działać całkiem dowolnie.

Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz przedstawił szczegóły planu zdrowotnego, w ramach którego resort zamierza od lipca przyszłego roku refundować zabiegi in vitro. Jak wcześniej informował już premier Donald Tusk, trzyletni program ma objąć 15 tysięcy par i kosztować 100 milionów rocznie, które resort zdrowia przeznaczy ze swojego funduszu celowego. Proponowane przez resort i jego ekspertów rozwiązania nadal prowokują wiele pytań.

Kto może skorzystać z refundacji.

Pozostało 93% artykułu
Ochrona zdrowia
Szpitale toną w długach. Czy będą ograniczać liczbę pacjentów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ochrona zdrowia
Podkomisja Kongresu USA orzekła, co było źródłem pandemii COVID-19 na świecie
Ochrona zdrowia
Rząd ma pomysł na rozładowanie kolejek do lekarzy
Ochrona zdrowia
Alert na porodówkach. „To nie spina się w budżecie praktycznie żadnego ze szpitali”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ochrona zdrowia
Pierwsze rodzime zakażenie gorączką zachodniego Nilu? "Wysoce prawdopodobne"