Dyrektor warszawskiego Centrum Zdrowia Jan Książyk poinformował w tym tygodniu, że zamierza wdrożyć w placówce plan naprawczy. Zwolni m.in. ok. 100 osób, ale nie pielęgniarek ani lekarzy. Dyrektor liczy, że dzięki temu zadłużone na 200 mln zł Centrum zaoszczędzi w przyszłym roku ok. 20 mln zł.
Nie tylko ta warszawska placówka chce się restrukturyzować. Szpitale będą zaciskać pasa, bo już w 2013 r., zgodnie z ustawą o działalności leczniczej samorząd musi podjąć decyzję, czy likwiduje zadłużony ZOZ czy przekształca go w spółkę.
Restrukturyzację zaplanował np. szpital miejski w Bydgoszczy. Z jego dyrekcją nie udało nam się wczoraj skontaktować, ale jak podaje „ Gazeta Pomorska", lecznica ma 30 mln długu. Jej dyrektor Anna Lewandowska planuje zwolnienia, żeby go choć częściowo zniwelować. A personelu jest za dużo. Z kolei Szpital Uniwersytecki im. Jurasza w Bydgoszczy od dwóch lat prowadzi program naprawczy. Rozwiązał niedawno kontrakt z kilkoma lekarzami chirurgami.
Cięcia nie omijają placówek, które zdążyły się już przekształcić w spółki.
– Prezes ma nam przedstawić plan naprawczy, z którego wynika, iż 90 pracowników, ale nie lekarzy, czeka zwolnienie – mówi Zofia Czyż, wiceprzewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych z siedleckiej spółki szpitalnej. – Kiedy szpital funkcjonował jako zoz, jego sytuacja była lepsza, teraz grozi mu upadłość.