Jeszcze do niedawna pomysł skonstruowania windy kosmicznej można było traktować z równą powagą jak poszukiwania potwora z Loch Ness. Ale nie teraz.
– Kosmiczna winda zostanie skonstruowana dziesięć lat po tym, kiedy przestaną się śmiać z tego pomysłu – stwierdził w 2003 roku Arthur C. Clark, autor powieści z gatunku science fiction.
Właśnie teraz „przestali się śmiać". Poziom, jaki osiągnęła współczesna technika, zupełnie nowe materiały, jakimi dysponuje nasza rozwinięta cywilizacja, sprawiają, że takie przedsięwzięcie nie należy już do kategorii fantazji naukowej.
Przekonanie to wyrazili w specjalnym raporcie eksperci z International Academy of Astronautics na portalu Space.com.
Stary pomysł
W 1895 roku wizjoner badań kosmicznych Konstanty Ciołkowski zaproponował skonstruowanie windy, której lina miała mieć długość 35 788 km i sięgać na wysokość, na jakiej unoszą się satelity umieszczane na orbicie geostacjonarnej. Po linie przesuwałyby się kabiny, dlatego wystrzeliwanie rakiet nie byłoby potrzebne.