Stopień pokrycia kraju planami miejscowymi nie jest wysoki. Sięga około 30 proc. Powód? Skomplikowana procedura uchwalania i coraz częstsze przypadki stwierdzania ich nieważności.
– Najczęstszą przyczyną unieważnienia planów miejscowych w całości lub też w części jest ich niezgodność ze studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, które zostało wcześniej uchwalone. Podstawowym natomiast obowiązkiem osób tworzących plan jest to, aby ten akt był z nim zgodny. Z praktyki wynika natomiast, że rady gmin czy miast nie przykładają do tego należytej uwagi. To bardzo duży błąd – mówi radca prawny Damian Buniak, prowadzący kancelarię zajmującą się prawem nieruchomości.
– Rzeczywiście obserwujemy coraz częstsze przypadki unieważniania planów miejscowych. Ubywa ich, zamiast przybywać – stwierdza Konrad Płochocki, dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich.
Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego to akt, który ogólnie określa politykę przestrzenną rady gminy. – Często jest tak, że inwestor X czy Y przeglądając studium, decyduje się na nabycie danej nieruchomości, wiedząc, że będzie mógł na niej zbudować fabrykę czy powiększyć swój zakład. Dużym zaskoczeniem okazuje się więc dla niego sytuacja, gdy nagle dowiaduje się, że plan miejscowy przeznacza go pod zieleń. Oczywistym jest więc, że będzie bronić swoich interesów w sądzie – zaznacza mec. Damian Buniak.
I inwestor wygrywa, bo orzecznictwo sądów administracyjnych jest jednolite: przeznaczenie działki z planu miejscowego musi być tożsame z ustaleniami studium.