W liczącej prawie 2,25 tys. pozycji bazie certyfikowanych projektów nieruchomościowych, zarządzanej przez Polskie Stowarzyszenie Budownictwa Ekologicznego PLGBC, tych oznaczonych jako mieszkaniowe jest 120 – w sumie to około 370 budynków.

Jeszcze niedawno o certyfikaty zabiegała garstka deweloperów – dla firm Skanska, Yareal i Bouygues był to element polityki globalnej. Poza tym o zielone znaczki starali się inwestorzy dla projektów przeznaczonych na rynek najmu instytucjonalnego (PRS). Obecnie rośnie zainteresowanie certyfikatami dla „zwykłych” inwestycji, czyli z mieszkaniami na sprzedaż nabywcom detalicznym. Prym wiedzie międzynarodowy system BREEAM, ale na liście są już pierwsze nieruchomości z certyfikatem „Zielony dom”. Ten system współtworzyło zresztą samo PLGBC.

Czytaj więcej

Nieruchomości

Dotacja lub zielony kredyt na termomodernizację na jedno kliknięcie?

Termomodernizacja budynków to inwestycja, przedsięwzięcie dobrowolne, a nie nakaz, dlatego potrze...

Korzyści dla inwestorów, korzyści dla mieszkańców

Wśród inwestorów, którzy zastosowali rodzimy system, jest TBS Katowice. Osiedle przy ul. Kosmicznej liczy 7 budynków ze 111 mieszkaniami – które mają zostać oddane w I kwartale nadchodzącego roku.

„Unikalnym rozwiązaniem będą zastosowane ekologiczne źródła energii cieplnej, w tym OZE – zespoły sond głębinowych, czerpiących energię cieplną z zasobów geotermalnych, zasilające instalacje centralnego ogrzewania, ciepłej wody użytkowej oraz wentylacji mechanicznej, dodatkowym źródłem ciepła będą powietrzne pompy ciepła. Dodatkowo przewiduje się inne ekologiczne rozwiązania takie jak: panele fotowoltaiczne, zewnętrzne stacje ładowania samochodów elektrycznych, stację rowerów miejskich, umożliwienie montażu stacji ładowania samochodów elektrycznych w garażach podziemnych, kształtowanie zieleni różnorodnej gatunkowo, drobne rozwiązania proekologiczne” – czytamy na stronie projektu.

Alicja Heller, starsza specjalistka ds. projektów w PLGBC, przyznaje, że o ile w przypadku biurowców i galerii handlowych certyfikacja jest standardem, to w sektorze mieszkaniowym inwestorzy nie są przekonani do korzyści, jakie certyfikacja mogłaby przynieść zarówno im, jak i mieszkańcom osiedli.

– Koszt certyfikatu stanowi tylko ułamek pełnego kosztu inwestycji, a korzyści jest wiele. Od potwierdzonego zwiększenia komfortu i jakości życia mieszkańców, wysokiej efektywności energetycznej, przez wiarygodny marketing i lepszy wizerunek projektu oraz dewelopera, po możliwość łatwiejszego uzyskania zielonego finansowania – mówi Alicja Heller. – Dla inwestora certyfikat to gotowa przewaga konkurencyjna i mocny atut wizerunkowy. Dla mieszkańców – oznacza zdrowsze, tańsze w utrzymaniu i bardziej komfortowe mieszkania – dodaje.

Czytaj więcej

Nieruchomości

Certyfikowane mieszkania to nie tylko akademiki i PRS

3 proc. projektów z certyfikatami środowiskowymi to mieszkaniówka. Ta nisza będzie z kilku przycz...

W stronę budownictwa zeroemisyjnego

Już niebawem rynek nieruchomości mieszkaniowych czeka rewolucja. Zgodnie z przyjętą w 2024 r. dyrektywą budynkową (EPBD), nieruchomości w Unii Europejskiej mają być podzielone na klasy energetyczne – znamy to m.in. ze sprzętu AGD czy elektroniki – przy czym każdy kraj opracowuje własne kryteria. Kraje członkowskie otrzymały dwa lata na transponowanie przepisów, termin upływa w maju 2026 r. W Polsce dalej czekamy na projekt rozporządzenia resortu rozwoju. Podczas niedawnej konferencji stowarzyszenia Fala Renowacji podano w wątpliwość dotrzymanie terminu, ponieważ trwa rewizja spowodowana przedstawieniem w połowie tego roku przez Komisję Europejską wytycznych do dyrektywy.

Polska to ostatni kraj UE, który nie ma zdefiniowanych intuicyjnie klas energetycznych budynków – np. od A do G. Dla właścicieli przynależność do danej grupy będzie mieć kluczowe znaczenie. Po pierwsze, można się spodziewać, że będzie przekładać się na wartość nieruchomości. W Niemczech dysproporcje między budynkami najwyższej klasy A a „wampirami” energetycznymi klasy G są gigantyczne. Świadectwo charakterystyki energetycznej będzie też niezbędne przy sprzedaży, a nawet wynajęciu domu czy mieszkania. We Francji jest zakaz najmu budynków najniższej klasy.

Jeśli chodzi o nowe budownictwo, od 2028 r. wszystkie stawiane budynki użyteczności publicznej będą musiały być zeroemisyjne. Od 2030 r. obejmie to wszelkie inne budynki – a więc i mieszkaniówkę. Celem jest, by w 2050 r. wszystkie istniejące budynki w UE były neutralne klimatycznie. W Polsce koszty tego przedsięwzięcia szacowane są na 2 bln zł. Kwestia finansowania pozostaje otwarta – czyli stworzenie programów z funduszy publicznych (dotacje, finansowanie zwrotne) oraz pobudzenie prywatnego kapitału.