Kłopoty klientów firmy Gant

Klienci firmy Gant, którzy kupili lokale przy ul. Pomorskiej 32, nie mogą formalnie zostać ich właścicielami. Mimo że budynek jest gotowy od półtora roku, wciąż nie ma pozwolenia na użytkowanie

Publikacja: 06.09.2010 04:25

Budynek jest gotowy od półtora roku, a ciągle nie ma odbioru

Budynek jest gotowy od półtora roku, a ciągle nie ma odbioru

Foto: Fotorzepa

Ulica Pomorska 32 we Wrocławiu. Giełdowy Gant postawił tu budynek z 26 mieszkaniami. Średnia cena w tej inwestycji wynosiła ok. 6,5 tys. zł za mkw. lokalu. Zgodnie z pierwszymi przedwstępnymi umowami sprzedaży mieszkań obiekt miał być ukończony do grudnia 2008 r.

– Spółka miała niezwłocznie wystąpić do służb budowlanych z wnioskiem o pozwolenie na użytkowanie budynku. Zaraz po jego uzyskaniu mieliśmy stanąć do aktów notarialnych – opowiada jeden z pierwszych nabywców lokali w tej inwestycji (nazwisko do wiadomości redakcji).

Pierwotnego terminu ukończenia robót nie udało się deweloperowi dotrzymać. W umowach z kolejnymi klientami pojawiła się więc nowa data. Ostatecznie inwestor odebrał inwestycję 31 marca 2009 r. – Termin w porównaniu z początkowo zakładanym nieznacznie się przesunął, przede wszystkim dlatego, że musieliśmy zachować technologię realizacji prac w okresie zimowym – tłumaczy Piotr Wołczański, dyrektor działu zarządzania nieruchomościami w Gant Development. – Były też problemy z przyłączeniem budynku do sieci cieplnej. Zdaniem dostawcy ciepła mogło to nastąpić najwcześniej po zakończeniu sezonu grzewczego.

Klienci Ganta podkreślają zaś, że sam poślizg w ukończeniu inwestycji nie był rzeczywiście wielki. – Problem w tym, że do dziś nie jesteśmy właścicielami mieszkań, bo inwestycja nie została odebrana przez służby budowlane. Nie możemy się tu nawet zameldować – alarmują.

[srodtytul]Projekt zamienny[/srodtytul]

Marek Adamowicz, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego dla miasta Wrocławia, przypomina, że inwestycja przy ulicy Pomorskiej powstawała z przeszkodami. Budynek Ganta to tzw. plomba powstała między dwoma starymi blokami. – Kiedy robiono wykop, popękał

sąsiedni komunalny budynek, który był odbudowywany po wojnie. Ostatecznie trzeba było ewakuować mieszkańców – mówi Marek Adamowicz. – Deweloper, próbując zminimalizować wpływ inwestycji na otoczenie, zmniejszył długość swojego budynku, jednocześnie poszerzając kondygnację piwniczną, wyprowadzając ją poza obrys bloku. Spowodowało to zwiększenie jego kubatury. Problem w tym, że inwestor nie wystąpił o zamienne pozwolenie na budowę – podkreśla.

Dodaje, że sprawa wyszła na jaw, kiedy PINB skontrolował inwestycję, rozpatrując wniosek dewelopera o wydanie pozwolenia na użytkowanie. – Za istotne odstępstwa od pozwolenia na budowę nałożyliśmy na dewelopera karę finansową i odmówiliśmy wydania zgody na użytkowanie obiektu – tłumaczy Marek Adamowicz. – Wszczęliśmy też postępowanie naprawcze, zobowiązując dewelopera do złożenia projektu zamiennego i uzyskania zgody na wznowienie prac. W tej sytuacji konieczne będzie też uchylenie pierwszego pozwolenia na budowę wydanego przez urząd miasta. Jeśli wszystko pójdzie sprawnie, deweloper mógłby załatwić wszystkie formalności w trzy miesiące.

Piotr Wołczański zaś zapewnia, że zamienny projekt budowlany został już opracowany i lada dzień zostanie złożony w PINB.

– Naszym zdaniem nie ma przeciwwskazań do zatwierdzenia projektu i wydania pozwolenia na użytkowanie. Biorąc pod uwagę terminy wynikające z prawa administracyjnego, przewidujemy, że postępowanie zakończy się jeszcze w tym roku – mówi Piotr Wołczański. – Niezwłocznie po uzyskaniu decyzji o pozwoleniu na użytkowanie i zaświadczeń o samodzielności lokali przystąpimy do zawierania aktów notarialnych.

[srodtytul]Nieudane negocjacje[/srodtytul]

Tymczasem klienci nie dają już wiary żadnym zapewnieniom. – Gant co rusz podawał nowe terminy. I nic z tego nie wynika – żalą się. Jeden z nabywców mieszkań wspomina, że umowę przedwstępną z deweloperem zawarł jeszcze w połowie 2008 r., wpłacając 10 procent wartości mieszkania.

– Kolejne 80 proc. przelewaliśmy na konto Ganta, kiedy, zawiadomił nas, że budynek jest gotowy. Resztę mamy uiścić przed podpisaniem aktów notarialnych. Czyli nie wiadomo kiedy – opowiada klient Ganta.

Kolejny nabywca wspomina, że próbował do umowy przedwstępnej wprowadzić datę, do której deweloloper będzie zobowiązany akty podpisywać. – Nie zdołałem przeforsować tego zapisu – opowiada. – Tymczasem bank, w którym zaciągnąłem kredyt hipoteczny, żąda ode mnie podania terminu podpisania tego dokumentu. Ostatnią transzę miał przelać do końca sierpnia 2009 r. Teraz jestem zmuszony przedstawiać kolejne zaświadczenia z nowymi datami, z których żadna nie jest pewna.

Klienci podkreślają, że deweloper nie potrafi im niczego wyjaśnić. – Kiedy prosimy o kopię dokumentów z nadzoru budowlanego, odpowiada, że nie może ich wydać... osobom postronnym ze względu na dobro sprawy – opowiadają nabywcy mieszkań.

[srodtytul]Wykończcie łazienki[/srodtytul]

Klientów Ganta niepokoi jeszcze jedna sprawa: deweloper zobowiązał ich... do wykańczania łazienek i kuchni (chodzi m.in. o montaż sanitariatów),

argumentując, że jest to konieczne do uzyskania pozwolenia na użytkowanie. Dlaczego?

Piotr Wołczański z Ganta wyjaśnia, że przy podpisywaniu umów przedwstępnych spółka informowała klientów, że mogą kupić lokal albo w standardzie deweloperskim albo podwyższonym. W tym ostatnim przypadku to deweloper zadbałby m.in. o urządzenie łazienek. – Decydując się na standard deweloperski, klienci zgadzali się na wykonanie prac wykończeniowych, które są niezbędne do uzyskania pozwolenia na użytkowanie budynku – twierdzi przedstawiciel Ganta.

Marek Adamowicz z nadzoru budowlanego podkreśla, że PINB nie wymaga od inwestora, by przed wydaniem pozwolenia na użytkowanie obiektu we wszystkich mieszkaniach były zamontowane wanny, krany czy umywalki. – Prawo budowlane tego nie precyzuje. Powstaje oczywiście pytanie, czy da się użytkować nieruchomość np. bez wody. Zdając sobie jednak sprawę z realiów rynkowych, zgadzamy się na odbiór mieszkań w stanie deweloperskim – podkreśla inspektor. – Teoretycznie bowiem to inwestor miałby obowiązek instalowania np. baterii w łazienkach. Jaki jest jednak sens, by je zakładał tylko po to, by je potem wyrzucać? Nie każdemu klientowi odpowiadałby przecież taki, a nie inny wybór – tłumaczy. I podkreśla, że PINB nigdy nie uzależniał wydania pozwolenia na użytkowanie od wykończenia łazienek w budynku.

[ramka][srodtytul]Kłopoty przy Kaszubskiej[/srodtytul]

Do dziś pozwolenia na użytkowanie nie ma także inna wrocławska inwestycja Ganta, która powstała przy ul. Kaszubskiej, choć budynek jest gotowy od marca 2007 r.

O sprawie pisaliśmy w styczniu br. Przypomnijmy, że deweloper podniósł tam budynek o dwie kondygnacje, argumentując, że jest to tzw. dominanta. Nie zgodził się z nim PINB, dowodząc, że dodatkowe piętra w całości przykryły te niższe, nie ma więc mowy, że coś nad czymś dominuje. Zgodnie z warunkami zabudowy w tej inwestycji powinno być 70 miejsc postojowych, a jest 35.

– Prawo jest prawem. Skoro warunki zabudowy albo plan zagospodarowania przewidują taką, a nie inną zabudowę, to musimy się tego trzymać. Nie może być bowiem tak, że inwestor stawia na swoim, stosując metodę faktów dokonanych. Najpierw buduje inaczej, niż przewiduje projekt, a potem żąda wydania pozwolenia na użytkowanie, powołując się na interes społeczny: klienci nie mogą podpisać aktów notarialnych bez odbioru budynku – mówi Marek Adamowicz, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego dla miasta Wrocławia. – I cała odpowiedzialność spada na służby budowlane. A trzeba zadać pytanie: dlaczego inwestor nie pomyślał o tym wcześniej?

Przedstawiciel dewelopera na naszych łamach twierdził zaś, że sposób wybudowania dodatkowych pięter uprawnia do nazwania ich dominantą, PINB powinien więc inwestycję odebrać. Sytuacja wydaje się patowa. PINB odmawia odbioru, deweloper się od decyzji odwołuje. [/ramka]

Ulica Pomorska 32 we Wrocławiu. Giełdowy Gant postawił tu budynek z 26 mieszkaniami. Średnia cena w tej inwestycji wynosiła ok. 6,5 tys. zł za mkw. lokalu. Zgodnie z pierwszymi przedwstępnymi umowami sprzedaży mieszkań obiekt miał być ukończony do grudnia 2008 r.

– Spółka miała niezwłocznie wystąpić do służb budowlanych z wnioskiem o pozwolenie na użytkowanie budynku. Zaraz po jego uzyskaniu mieliśmy stanąć do aktów notarialnych – opowiada jeden z pierwszych nabywców lokali w tej inwestycji (nazwisko do wiadomości redakcji).

Pozostało 93% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów