Dwie sąsiednie działki (w pow. sochaczewskim), których obecni właściciele toczyli spór o przebieg granicy, kiedyś miały jednego właściciela. Po wojnie, nie wiadomo dokładnie kiedy, ówczesny właściciel działki nr 1 poprosił ówczesnych właścicieli działki nr 2 o pozwolenie na wybrzuszenie granicy w ich stronę, gdyż przebudowywał piwnicę. Nie wiadomo, o jakie dokładnie prace chodziło – przesunięcie piwnicy czy tylko nasypu ziemnego wokół niej – w każdym razie granica w tym miejscu aż do drogi (kilkanaście mkw.) została przesunięta w głąb działki nr 2. Płot ze sztachet w latach 70. został zastąpiony przez ówczesnego właściciela działki nr 2 (tej zmniejszonej) płotem z metalowej siatki na betonowym fundamencie. Ta „fizyczna" granica przebiega w kształcie litery S, inaczej niż ma mapie geodezyjnej.
Z tym stanem nie zgodziła się Magdalena S., która kilka lat temu kupiła działkę nr 1 i chciała przywrócenia granic zgodnie z dokumentacją geodezji. Przegrała jednak we wszystkich instancjach, z Sądem Najwyższym włącznie.
Kwestie rozgraniczenia nieruchomości reguluje art. 153 kodeksu cywilnego: jeżeli granice gruntów stały się sporne, a stanu prawnego nie można stwierdzić, ustala się je według ostatniego spokojnego stanu posiadania.
Gdyby tego nie można było stwierdzić, a postępowanie nie doprowadziło do ugody, sąd ustala granice z uwzględnieniem wszelkich okoliczności, choć może przyznać jednemu z właścicieli odpowiednią dopłatę.
Już sąd rejonowy wskazał, że oceniając „stan prawny" nieruchomości, uwzględnia się ewentualne zasiedzenie przygranicznego pasa albo jakiegoś fragmentu gruntu. Tymczasem już od 1972 r. granica (płot) przebiegała inaczej niż w dokumentacji geodezyjnej. SR ustalił to podczas wizji lokalnej i wysłuchując kilkunastu świadków, z których większość zeznała, że granica od kilkudziesięciu lat przebiega wzdłuż ogrodzenia. Potwierdzały to też stare zdjęcia. Zatem z końcem 2002 r. doszło do zasiedzenia pasa. A być może nawet wcześniej, kiedy obowiązywał krótszy, 20-letni, okres zasiedzenia.