Deweloper ogrodził wysokim płotem osiedle mieszkaniowe w Poznaniu, położone nad Wartą przy Starówce. Tym samym zamknął dostęp innym poznaniakom do rzeki. Wywołało to burzę w lokalnych mediach. Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego wszczął postępowanie dotyczące legalności tego ogrodzenia, ale je umorzył.
– Górę wzięły względy bezpieczeństwa – wyjaśnia Bogdan Dąbrowski, radca prawny z Urzędu Miasta w Poznaniu.
Grodzenie brzegów rzek i jezior w Polsce jest niestety powszechne. Nie tylko w miastach, ale i tam, gdzie chętnie wypoczywają Polacy, m.in. na mazurach. – Dochodzi tam do takich absurdów – opowiada mec. Dąbrowski – że za przybicie do brzegu kajakiem trzeba płacić 5 zł.
Teoretycznie samorządy mogą mieć nad tym kontrolę. Wystarczy ustalenie wyraźnych zakazów w miejscowym planie. Często jednak tego nie robią albo tych planów nie mają. Ale nawet gdy planu brak, są możliwości egzekwowania prawa.
Prawo wodne co do zasady zapewnia bowiem każdemu możliwość korzystania z wód publicznych także w celach wypoczynku, uprawiania turystyki i sportów wodnych.