Strony zobowiązane są zaś zwrócić sobie wzajemne świadczenia bądź ich ekwiwalent na podstawie przepisów o świadczeniu nienależnym. To wnioski z wyroku Sądu Najwyższego (sygnatura akt V CSK 362/12).
Dziesięć lat mija, od kiedy dla wzmocnienia pozycji podwykonawców wprowadzono warunek, że umowa z nimi musi być zawarta na piśmie pod rygorem nieważności.
Tak było w sprawie o zapłatę 68 tys. zł, jaką Dariusz J. i Przemysław S., wspólnicy firmy budowlanej, wytoczyli Sebastianowi C., jednoosobowemu przedsiębiorcy budowlanemu (głównemu wykonawcy). Zlecił on powodom jako podwykonawcom budowę dwóch domków.
Budowa miała trwać rok, od maja do maja, ale w listopadzie, kiedy prace wykonano w 80 proc., pozwany, angażując firmę ochroniarską, zabronił podwykonawcom wstępu na plac i kontynuowania prac. Wypłacił im zaledwie ok. połowy należności.
Jako przyczynę zerwania kontraktu wskazywał, że powodowie nie chcieli podpisać, już jako szefowie spółki z o.o., umowy pisemnej, a roboty wymagały poprawek.