Stała na prywatnej działce, miała 45 mkw. i dwie części. Na obu były napisy sugerujące przekręty miejscowych władz i apel do ministra o interwencję.
Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego ustalił, że na baner nie uzyskano pozwolenia na budowę, wstrzymał więc wykonywanie ewentualnych dalszych prac i dodał, że może złożyć wniosek o legalizację (co wymaga opłaty). Inwestor nie skorzystał z tej możliwości, nakazał więc rozbiórkę obiektu. Uzasadniając ją, stwierdził, że baner jako budowla trwale związana z gruntem wymagał pozwolenia na budowę, o które zainteresowany nawet nie wystąpił. Według niego to nie była sprawa na zgłoszenie, bo przez swój sposób wykonania baner nie jest instalacją urządzenia reklamowego, lecz budową nowego obiektu. Wolno stojące, trwale związane z gruntem urządzenia reklamowe są zaliczane do budowli i ich wznoszenie można rozpocząć jedynie na podstawie pozwolenia na budowę.
Czytaj więcej
Spółka nie przekonała sądu, że baner na wieżowcu jest siatką zabezpieczającą na czas remontu elew...
W skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku właściciel tablicy stwierdził, że nie jest to wolno stojące urządzenie reklamowe trwale związane z gruntem, bo jedna jego część jest przymocowana do wkopanego w ziemię słupa, a druga – do drzewa. WSA uwzględnił zarzut i uchylił decyzje nadzoru budowlanego z I i II instancji, bo baner nie wymagał pozwolenia na budowę, ale zgłoszenia.
– Aby urządzenie reklamowe uznać za budowlę, musi być wolno stojące, trwale związane z gruntem, na tyle, aby zapewnić mu stabilność – uzasadniała sędzia sprawozdawca Jolanta Górska. – Sposób wykonania banera, konstrukcja i przeznaczenie nie wykazują cech trwałego związania z gruntem. Niezłożenie wniosku o legalizację nie mogło zatem wywołać skutku w postaci decyzji o rozbiórce. Nie było więc podstaw do wydania postanowienia o wstrzymaniu robót budowlanych ani decyzji rozbiórkowej. Wyrok jest nieprawomocny.