Właściciel mieszkania w Warszawie wyjechał do pracy za granicę. Zostawił pełnomocnictwo notarialne ojcu Tadeuszowi Pisarkowi, a ten na jego podstawie wynajął pusty lokal.
– Po kilku miesiącach zaczęły się kłopoty z lokatorem, bo przestał płacić za mieszkanie. Nie odbiera ode mnie telefonów, nie chce otworzyć drzwi, wymienił nawet zamek. Jest z nim tylko kontakt listowny – mówi Tadeusz Pisarek. – Oczywiście wypowiedziałem mu umowę najmu, ale nie chce się wyprowadzić. Wnoszę opłaty za mieszkanie, a ten człowiek od wielu miesięcy mieszka na mój koszt, podobno jeszcze z żoną i z dzieckiem. Dług urósł już do 15 tys. zł – dodaje pan Tadeusz.
Parasol nad lokatorem
– Prawo, a konkretnie ustawa o ochronie praw lokatorów oraz kodeks cywilny, zdecydowanie lepiej chroni najemców niż właścicieli – uważa Rafał Dębowski, adwokat specjalizujący się w prawie nieruchomości. – Jeżeli właściciel ma pecha i trafi się mu nieuczciwy najemca, jest w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Jeżeli ten zna przepisy, może latami mieszkać w wynajętym lokalu.
Tymczasem właściciel, jeżeli nie płaci opłat czynszowych do spółdzielni czy wspólnoty, sam może popaść w tarapaty. W ekstremalnych przypadkach jego mieszkanie może zostać zlicytowane przez komornika.
Zamka się nie wyłamie
– Właściciel ani jego ojciec nie mają prawa wyłamać zamka do własnego mieszkania i wyrzucić lokatora – tłumaczy mec. Rafał Dębowski. – Byłoby to bowiem naruszenie posiadania i najemca mógłby wystąpić przeciwko nim do sądu z żądaniem jego zaprzestania, a sąd przyznałby mu rację. Nie ma przy tym znaczenia, czy umowa najmu jeszcze obowiązuje czy nie. Sąd nie bada bowiem tytułu prawnego do lokalu, ale sam fakt naruszenia.