Takie wnioski płyną z wczorajszego wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Rozpatrywał on trzy skargi konstytucyjne: dwie małżeństwa z Łodzi i jedną mieszkanki Stargardu Szczecińskiego. Podzielili oni swoje nieruchomości. Od właścicieli, którzy się na to zdecydowali, gminy mają prawo pobrać opłatę adiacencką, za podniesienie wartości nieruchomości. Maksymalnie może wynieść 50 proc. wzrostu tej wartości. Wygląda to następująco.
Rada gminy wydaje uchwałę ustalającą stawki procentowe opłaty adiacenckiej. Na tej podstawie wójt, burmistrz, prezydent miasta (a wcześniej, gdy chodziło o skarżących -zarząd gminy) może (ale nie musi) podjąć decyzję o nałożeniu opłaty na konkretnego już mieszkańca. Tak jest od 15 lutego 2000 r. Wtedy weszła wżycie nowelizacja ustawy o gospodarce nieruchomościami, która prawo wydawania uchwał przeniosła z zarządu gminy na jej radę.
Decyzja o podziale nieruchomości małżeństwa z Łodzi uprawomocniła się 1 marca 2001 r., a mieszkanki Stargardu Szczecińskiego jeszcze wcześniej, bo w 1999 r. Wtedy w obu miastach nie było jeszcze uchwał rady w sprawie opłat. Podjęły je później. Nie przeszkadzało to władzom wykonawczym miast wydać decyzji nakładających opłatę adiacencką.
Obciążeni opłatą odwołali się od decyzji do samorządowego kolegium odwoławczego, a następnie do sądu administracyjnego. Orzeczenia zapadły różne, za to wyroki Naczelnego Sądu Administracyjnego były takie same. Uznał on, że miasta postąpiły słusznie. W jego opinii właściciel nieruchomości musi liczyć się z możliwością ustalenia opłaty wciągu trzech lat od daty dokonania podziału, nawet jeżeli wdacie jego dokonania nie było uchwały rady gminy (art.145 ust. 3 ugn).
Małżeństwo z Łodzi oraz mieszkanka Stargardu Szczecińskiego wystąpili więc do TK. W ich opinii prawo nie może działać wstecz. Nie można nakładać opłat, które wdacie wydania decyzji o podziale nie były ustalone przez rady gminy. Małżeństwo podnosiło także, że nawet jeśli rada gminy generalnie uchwali taką daninę na swoim terenie, to zarząd gminy może ją nałożyć na konkretne osoby uznaniowo. Jest to jedyna taka danina samorządowa.