Rz: Jak w tym roku zmienią się ceny używanych mieszkań i domów? Będą rosły, spadały czy może staną w miejscu?
Jerzy Sobański:
Rynek nieruchomości jest na tyle specyficzny, że okres stagnacji nie może trwać długo. Trwająca od około sześciu miesięcy stagnacja potrwa, moim zdaniem, jeszcze około dwóch, trzech miesięcy. Ceny będą się stabilizować, na co wpływ będą miały również coraz droższe kredyty hipoteczne.W roku 2008 i następnych latach ceny mieszkań powinny się zróżnicować zarówno ze względu na popyt i podaż w poszczególnych rejonach Polski, jak również w częściach miast. Należy pamiętać o różnicach pomiędzy lokalnymi rynkami i niesymetrycznym rozwojem aglomeracji. Inna jest sytuacja w Trójmieście, gdzie rynek jest mocno przegrzany, a inna w Katowicach, gdzie doszło do stosunkowo najmniejszego wzrostu cen. To zróżnicowanie powinno nastąpić także ze względu na nieproporcjonalny, w stosunku do jakości, wzrost cen mieszkań w roku 2006 i na początku 2007 roku.
Czy dotyczyło to wszystkich segmentów na rynku?
Rekordowy pod względem wzrostu cen był zwłaszcza rok 2006. Natomiast od mniej więcej połowy 2007 r. można było zaobserwować ostre hamowanie cen na rynku wtórnym i spadek sprzedaży mieszkań na rynku pierwotnym dzięki nowym ofertom deweloperów, np. sprzedaży w systemie wpłaty 10 proc. ceny przy umowie przedwstępnej i 90 proc. przy oddaniu lokalu lub oferowaniu w cenie dodatkowych usług. Tendencja była zauważalna, ale nie spowodowała zatrzymania sprzedaży, tylko jej spowolnienie. Ocena dotyczy ofert ze średniego poziomu cen, rynek mieszkań luksusowych zachowywał się nieco inaczej – vide apartamentowiec przy Złotej w Warszawie, który został sprzedany mimo rekordowych cen prawie w całości, pomimo że prace rozbiórkowe budynku, który stoi na działce przeznaczonej pod inwestycję, rozpoczęto w połowie roku i nie ma jeszcze fundamentów pod inwestycję.