Pierwszy problem, z którym trzeba się zmierzyć przy ustawie reprywatyzacyjnej, to mnogość aktów prawnych, na podstawie których (a często z ich naruszeniem) pozbawiano ludzi własności. Tracili bowiem apteki, lasy, pensjonaty, hotele, sklepy, przedsiębiorstwa nie tylko wskutek dekretu o reformie rolnej, ustawy o nacjonalizacji przemysłu, dekretów o gruntach warszawskich oraz o majątkach opuszczonych i poniemieckich.
W ustawie należy więc wyraźnie określić, do jakich aktów i do jakiego przedziału czasowego miałaby się ona stosować. Trzeba też ustalić formalną procedurę i organy administracji (może wojewodowie i minister skarbu?), które potwierdzałyby prawo do roszczeń.
Kolejny problem to fakt, że – na podstawie wyroków sądowych lub decyzji administracyjnych – jakaś część nieruchomości wróciła do właścicieli, a niektórym wypłacono pełne odszkodowania. Wiele spraw wciąż się toczy, czy to w sądach polskich, czy już w Trybunale Strasburskim. Ustawa będzie musiała rozstrzygnąć o możliwości wyboru między skorzystaniem z rekompensat a dochodzeniem roszczeń na drodze sądowej.
Adwokat Roman Nowosielski uważa, że właśnie ten drugi sposób – reprywatyzacji przez zwrot w naturze – powinien być przewidziany wszędzie tam, gdzie jest to możliwe. – Natomiast przy wypłacie odszkodowań absolutnie nie mogą być one niższe niż 20 proc. wartości mienia i powinny się kształtować w granicach 50 proc. – mówi.
Nowosielski zwraca uwagę, że są dwie grupy pokrzywdzonych. Pierwsza to ci, których mienie upaństwowiono w wyniku stosowania aktów nacjonalizacyjnych. Druga – ci, którym odebrano własność bez żadnej podstawy prawnej. Należałoby więc przewidzieć mechanizm gwarantujący także im możliwość uzyskania odszkodowań lub zwrotu nieruchomości.Takie uregulowania mogą okazać się potrzebne w przypadku mienia utraconego przez polskich Żydów. Okoliczności, w jakich do tego dochodziło, totalne zniszczenie nieruchomości, inne niż dawniej granice działek, brak dokumentów własnościowych i odmienne od polskich zasady ustalania kręgu spadkobierców, mogą powodować poważne trudności w udowodnieniu prawa do skorzystania z ustawy reprywatyzacyjnej. Zwłaszcza że część spadkobierców mieszka za granicą, a postępowania spadkowe muszą być prowadzone przed polskimi sądami.