Reklama

Niemiecki ekspert: Najważniejsza jest suwerenność Ukrainy

Bez względu na kształt możliwego porozumienia w sprawie zakończenia wojny jest jasne, że Putin poniósł porażkę, nie będąc w stanie zrealizować celów inwazji – mówi „Rzeczpospolitej” Kai-Olaf Lang z berlińskiej fundacji Wissenschaft und Politik.

Publikacja: 20.08.2025 05:00

Putin

Putin

Foto: REUTERS/Sputnik/Vyacheslav Prokofyev

Czy po spotkaniu na Alasce i naradzie przywódców w Białym Domu Putin może się cieszyć czy martwić?

Wojna w Ukrainie jest dla Rosji wielkim niepowodzeniem, by nie powiedzieć, że czymś więcej. Nie ma mowy o tym, by Putin był w stanie zrealizować maksymalistyczne cele z początku inwazji. W zależności od kształtu przyszłego porozumienia, jeżeli w ogóle do niego dojdzie, Putin może jednak sprzedać je na użytek wewnętrzny jako sukces.

Może argumentować, że spotkanie z Trumpem świadczy o prestiżu, jakim się cieszy. Może mówić, że w gruncie rzeczy „specjalna operacja wojenna” przeciw Ukrainie była konfrontacją z całym Zachodem i że Rosja wypadła w niej militarnie dobrze, zapobiegając przy tym wstąpieniu Ukrainy do NATO. Może nie mówić, że celem była  odbudowa imperium, lecz powrót Rosji na światową arenę.

Czy  oznacza to, że Putin będzie gotów do zakończenia wojny?

Kluczowym czynnikiem będzie, czy Stany Zjednoczone wywrą taką presję na Rosję, aby odniosła wrażenie, iż koszty kontynuacji wojny będą znacznie wyższe niż dotychczas. 

Czytaj więcej

USA obiecują pomóc zagwarantować bezpieczeństwo Ukrainie. Wołodymyr Zełenski spotka się z Władimirem Putinem?

Chodzi o zapowiedź potężnego wsparcia dla Ukrainy w razie odmowy Rosji zaprzestania walk. Co prawda od czasu do czasu prezydent Trump i jego ekipa szkicowali już taką możliwość. Musiałby to być jednak twardy komponent negocjacji zawierający zapowiedź Waszyngtonu kontynuowania albo nawet wzmocnienia pomocy dla Kijowa.

Reklama
Reklama

Wydaje się, że administracja amerykańska stosowała do tej pory pozytywne formy perswazji, unikając przysłowiowego kija w relacjach z Moskwą. Może być tak, że rosyjski przywódca dojdzie do wniosku, że przerwanie walk jest mu na rękę, gdyż kraj potrzebuje wytchnienia oraz że główne porozumienie wynegocjowane z Waszyngtonem zapewni mu chwilowy reset z USA i osłabi Europę.

Czy w ramach możliwego porozumienia o zakończeniu wojny w Ukrainie mogą pojawią się oddziały państw NATO jako część gwarancji bezpieczeństwa – na wzór art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego?

Ukształtowanie gwarancji natowskich dla Ukrainy bez członkostwa w NATO byłoby politycznym i dyplomatycznym majstersztykiem. Ale w praktyce konstrukcja takiego parasola polityczno-militarnego wymagałaby sporo odwagi i zaangażowania państw zachodnich oraz twardych deklaracji USA. Dlatego może w grę nie wejdą klauzule bezpieczeństwa sensu stricto, ale raczej pakiet różnych elementów, w tym mechanizmy obowiązkowego wsparcia finansowego albo militarnego Ukrainy, jak również wojskowa obecność tam państw zachodnich. 

Foto: Tomasz Sitarski

W tym sensie obecność sił państw NATO w Ukrainie byłaby tylko jednym z czynników gwarancji bezpieczeństwa. Jest to jednak sprawa niezwykle skomplikowana i wszystko zależy od gotowości państw europejskich wysłania tam i utrzymania swych oddziałów. Są różne scenariusze, począwszy od symbolicznego rozmieszczenia takich sił na zachodzie Ukrainy po obecność sporych sił wzdłuż linii frontu. Dla realizacji takiego scenariusza niezmiernie ważne byłoby wsparcie USA. Jednak prezydent Trump nie jest gotów do wysłania oddziałów amerykańskich. 

Co w tej sytuacji z obecnością oddziałów polskiej armii?

Wydaje się, że Polska powinna tam być. Jest jednak zrozumiałe, że w tej kwestii w Polsce panuje pewna wstrzemięźliwość. Jest oczywiste, że w „koalicji chętnych” na rzecz poparcia Ukrainy wkład każdego członka może być różny. Polska ma jednak uzasadnioną rolę do spełnienia w kształtowaniu bezpieczeństwa europejskiego i wzmocnieniu Ukrainy. Oczywiście polskie oddziały mogłyby stać się celem rosyjskich ataków i prowokacji, ale to samo dotyczy innych kontyngentów. Moim zdaniem, jeżeli Niemcy zdecydują się na taki krok, także Polska powinna to uczynić. 

Czytaj więcej

Nieoficjalnie: Gwarancją bezpieczeństwa dla Ukrainy będzie jej armia?
Reklama
Reklama

Czy przyszłe rozwiązanie pokojowe może przypominać scenariusz koreański? Powstaje strefa zdemilitaryzowana, Kijów nie oddaje żadnych terenów de iure, ale godzi się z faktem, że pozostają pod okupacją.

Nie można wykluczyć, że takie rozwiązanie zostanie zaakceptowane przy stole negocjacyjnym. Dla Ukrainy, ale też dla większości państw europejskich, jest ważne, aby nie było formalnych cesji terytorialnych na rzecz agresora. Chodziłoby raczej o ustalenie pewnej linii wyznaczonej w oparciu o stan faktyczny. Prezydent Ukrainy mógłby to zaakceptować, argumentując, że nie miał innego wyjścia i nie było możliwości przeforsowania bardziej korzystnych warunków.  Niezależnie jednak od treści politycznej i zapisów prawnych ewentualnego porozumienia, rzeczą najważniejszą jest, aby było ono stabilne. W Korei mamy do czynienia z trwałym prowizorium, którego stabilność  gwarantuje obawa przed konsekwencjami jego naruszenia. Są to rozważania czysto teoretyczne.

Przypuśćmy, że wojna się kończy. Kiedy należy się spodziewać odbudowy Nord Stream z Rosji do Niemiec? 

 Okres naiwności w Niemczech w traktowaniu Rosji należy już do przeszłości. Jednak są nadal głosy, iż Rosja nie zniknie i wcześniej czy później trzeba się jakoś z nią ułożyć. Sądzę, że polityka Zeitenwende będzie kontynuowana w postaci wzmacniania Bundeswehry, większych wydatków na obronność zgodnie z wymogami NATO. Utrzymana zostanie także obecność brygady Bundeswehry na Litwie. Ale nie wykluczam powrotu do starych koncepcji budowania stosunków z Rosją na dwóch filarach: odstraszania i dialogu w ramach roli Niemiec w NATO i UE. Może jednak pojawić się wątpliwość, że jeżeli Amerykanie zaczną układać swoje relacje z Moskwą, to dlaczego Europa i Niemcy miałyby nadal prowadzić politykę jej izolowania. Wszystko zależy od tego, czy Rosja będzie gotowa zawrzeć jakieś porozumienie i je respektować. 

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Ukraina jeszcze daleko od pokoju. Co właściwie ustalono w Białym Domu?

Czy w wypadku zawarcia porozumienia Putin zrezygnuje z planów podporządkowania Ukrainy Rosji?

Nie ma do tego powodów. Długofalowo dąży do rewizji ładu, jaki ukształtował się w wyniku rozszerzenia NATO i UE. Pragnie ograniczenia obecności Zachodu w bezpośredniej bliskości Rosji, który to obszar uważa za swe geopolityczne przedpole. Jeżeli nawet podpisze jakieś porozumienie, to będzie to tylko symboliczny krok. Będzie go przestrzegać jedynie w sytuacji, gdy uzna, że jego naruszenie wywołałoby zdecydowaną reakcję Zachodu.

Rozmówca

Kai-Olaf Lang

Doktor nauk politycznych, członek grupy badawczej ds. europejskich w Stiftung Wissenschaft und Politik w Berlinie

Czy po spotkaniu na Alasce i naradzie przywódców w Białym Domu Putin może się cieszyć czy martwić?

Wojna w Ukrainie jest dla Rosji wielkim niepowodzeniem, by nie powiedzieć, że czymś więcej. Nie ma mowy o tym, by Putin był w stanie zrealizować maksymalistyczne cele z początku inwazji. W zależności od kształtu przyszłego porozumienia, jeżeli w ogóle do niego dojdzie, Putin może jednak sprzedać je na użytek wewnętrzny jako sukces.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Konflikty zbrojne
Szefowie sztabów państw NATO spotkają się w środę. Narada w sprawie Ukrainy
Konflikty zbrojne
Netanjahu pisze do Macrona: Prezydencie Macron, antysemityzm to rak
Konflikty zbrojne
Sondaż: Czy Ukraina powinna ustępować Rosji? Wiemy, co uważają Polacy
Konflikty zbrojne
Czy Putin zaproponował miejsce spotkania z Zełenskim?
Konflikty zbrojne
„Financial Times”: Ukraina odrzuca żądania Władimira Putina, boi się szturmu na Dniepr
Reklama
Reklama