Ministerstwo Infrastruktury opublikowało raport dotyczący sprawowanego przez siebie nadzoru nad spółdzielniami mieszkaniowymi. Pełni go szef tego ministerstwa na podstawie art. 93a [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=71B65FE9C552BB73C2130A09E2C4E582?id=171204]prawa spółdzielczego[/link]. Jeżeli członkowie uznają, że w ich spółdzielni doszło do złamania prawa lub niegospodarności, mogą do niego wystąpić.
Z ministerialnego raportu wynika, że od 22 lipca 2005 r. do 30 czerwca 2009 r. wpłynęło od spółdzielców w sumie 2,1 tys. skarg w sprawie 700 spółdzielni z całego kraju. Najczęściej stawiane w skargach zarzuty dotyczyły: lustracji, rozliczeń finansowych oraz różnego typu naruszeń prawa.
Zdaniem skarżących lustracje bardzo często są nierzetelne i nieobiektywne. Dzieje się tak dlatego, że przeprowadzają je lustratorzy ze związków rewizyjnych zrzeszających spółdzielnie lub z Krajowej Rady Spółdzielczej. Są oni często pracownikami innych spółdzielni, nierzadko też wieloletnimi znajomymi prezesów tych, które kontrolują. W rezultacie bardziej dbają o interesy prezesa aniżeli samych spółdzielców. Nierzadko zachowanie lustratorów odbiega od ideału. Unikają spotkań ze spółdzielcami, pomijają w lustracji problemy przez nich zgłaszane.
Niektóre spółdzielnie – według piszących skargi – w ogóle nie przeprowadzają lustracji, chociaż są do tego zobligowane przez przepisy. Są również takie, które poddają się wprawdzie lustracji, ale nie realizują wniosków polustracyjnych.
Spółdzielcom nie podobały się także zbyt wysokie koszty wykupu. Nierzadko – ich zdaniem – spółdzielnie świadomie blokowały bądź też opóźniały uwłaszczenie.