Bank Millennium zamierza w całym 2010 roku sprzedać kredyty hipoteczne na kwotę 2,2 mld zł. W I kwartale było to blisko 300 mln zł.
– Rośnie miesięczna wartość wypłaconych kredytów, w kwietniu udzieliliśmy kredytów hipotecznych na kwotę 138 mln zł, a za dwa – trzy miesiące średnia sprzedaż powinna sięgnąć 200 mln zł miesięcznie – mówi Artur Klimczak, członek zarządu Millennium.
Bank odnotował wzrost liczby wniosków kredytowych, pod koniec ubiegłego roku było ich około tysiąca miesięcznie, a w kwietniu już 3 tys. – Spodziewamy się, że w maju, pomimo zakończenia kampanii reklamowej, utrzymamy ten poziom – dodaje Klimczak. Celem jest osiągnięcie do 2012 roku 6-proc. udziału w polskim rynku (obecnie ma 3,3 proc.) przy pozostaniu przy udzielaniu wyłącznie kredytów złotowych.
– Nie sądzę, że kredyty w euro będą tak popularne jak kredyty we frankach szwajcarskich przed kryzysem finansowym. Na koniec roku udział kredytów walutowych w nowo udzielanych kredytach może wzrosnąć do 30 proc., z 26 proc. obecnie. Niestabilność na rynkach finansowych i duże wahania kursów walut, które ostatnio występują, nie sprzyjają zadłużaniu się w euro – argumentuje Artur Klimczak. Większość planowanych zmian w ofercie już została wprowadzona. Bank zwiększył dostępność kredytów udzielanych na 100 proc. LTV (relacja kwoty kredytu do wartości nieruchomości). Wprowadził także do oferty kredyty udzielane w ramach programu „Rodzina na swoim”, które zyskują coraz większą popularność (stanowią już 25 proc. nowo składanych wniosków o kredyty mieszkaniowe).
Bank zmniejszył również wymagany próg stanu zaawansowania inwestycji deweloperskich, który uprawnia klientów indywidualnych do otrzymania finansowania. Aktualnie wynosi on nawet 20 proc. (w zależności od inwestycji), podczas gdy przed zmianą nieruchomość musiała być wybudowana w co najmniej 50 proc. Wiceprezes Klimczak podkreśla, że plany sprzedażowe mają być osiągnięte przy utrzymaniu rentowności produktów.