– Chcę kupić mieszkanie i staram się o kredyt mieszkaniowy – mówi Marcin Czekański. – Dokumenty złożyłem do kilku banków. Okazało się, że nie honorują internetowych wydruków z ksiąg wieczystych, lecz tylko odpisy uzyskane w siedzibie sądu wieczysto-księgowego. Musiałem więc iść do sądu, odczekać swoje w kolejce, a następnie zapłacić za odpis 60 zł.
Tymczasem ponad rok temu (16 czerwca 2010 r.) ruszyła internetowa przeglądarka ksiąg wieczystych. Miała odciążyć sądy i uprościć obrót nieruchomościami, m.in. ułatwić kupującym mieszkania na kredyt skompletowanie dokumentów.
Problem w tym, że brakuje przepisów, które nadawałyby takim wydrukom rangę dokumentu urzędowego. Tak jak jest obecnie np. z uzyskiwaniem wyroków w elektronicznym postępowaniu nakazowym. W konsekwencji wydruk z księgi wieczystej dokonany przy wykorzystaniu Internetu nie jest objęty rękojmią wiary publicznej ksiąg wieczystych.
62 tys. kredytów
mieszkaniowych wzięli Polacy w II kwartale 2011 r.