Odwrócona hipoteka pozwoli właścicielom ziemi, domów, mieszkań lub nawet lokali użytkowych na comiesięczne zarabianie dodatkowych pieniędzy. Analitycy przewidują, iż w formie bankowej renty będzie można otrzymywać od 40 do 50 procent wartości nieruchomości.
Rozwiązanie nad którym pracuje aktualnie rząd można porównać do sprzedaży lokalu na raty, podczas gdy właściciel nadal w nim mieszka. Mechanizm ma polegać na tym, że bank będzie wypłacał swojemu klientowi określoną kwotę (miesięcznie lub jednorazowo), która będzie zabezpieczona hipoteką ustanowioną na nieruchomości lub na prawie do nieruchomości (np. spółdzielczym własnościowym prawie do lokalu). Osoba, która korzysta z takiego rozwiązania, pozostanie do końca życia właścicielem, natomiast po jej śmierci prawo do nieruchomości zostaje przeniesione na bank.
Spadkobiercy będą mogli, jednak spłacić kredyt po zmarłym, zachowując prawo do nieruchomości. Jeżeli z tego uprawnienia zrezygnują, bank przejmie nieruchomość, ale będzie musiał wypłacić spadkobiercom różnicę między wartością kredytu, jaka została do spłaty (z odsetkami i innymi należnościami), a wartością przejmowanej nieruchomości.
Bankowa renta jest kierowana z założenia głównie do emerytów, mających własne mieszkania. Niewykluczone jednak, że z tego rozwiązania będą mogli skorzystać również młodsi. Jak podaliśmy we wtorek, Ministerstwo Finansów chce rozszerzyć dostęp do hipoteki odwróconej. Umożliwiłoby to otrzymywanie dodatkowych dochodów dla wszystkich osób, bez względu na wiek i rodzaj posiadanej nieruchomości. Teoretycznie, więc nawet dwudziestolatek, który np. odziedziczy dom, będzie mógł zostać rentierem.
Zdaniem analityków porównywarki finansowej Comperia na razie trudno szacować, ile dokładnie pieniędzy co miesiąc z tytułu odwróconej hipoteki będą mogli otrzymać Polacy. – To zależy od zbyt wielu czynników: nie tylko od danej instytucji, ale też chociażby od wartości nieruchomości czy wieku klienta – tłumaczą eksperci, którzy podają, że za granicą współczynnik LTV wynosi maksymalnie 50 proc. Analitycy prognozują, że mniej więcej połowa wartości nieruchomości trafi, więc do beneficjenta w formie jednorazowej „raty", lub comiesięcznych świadczeń. Oznacza to, że właściciel nieruchomości wartej 500 tys. zł mógłby otrzymać w formie kredytu hipotecznego 250 tys. zł. Wysokość rat uzależniona byłaby natomiast od długości podpisanej umowy.